CZYTELNIA KULTURALNA
/ Łyk sztuki do kawy
Łyk sztuki do kawy w domu Arnolfinich
17.02.21
Dziś przygotowaliśmy dla Was opowieść o obrazie bardzo znanym i wielokrotnie opisywanym, a mimo to skrywającym całe mnóstwo tajemnic. Przyjrzyjcie się razem z nami „Portretowi Arnolfinich” Jana van Eycka.
Jan van Eyck (ok. 1390/1400-1441) był jednym z najlepszych malarzy niderlandzkich. Doprowadził technikę malowania farbami olejnymi do tak wysokiego poziomu, że przez wieki to właśnie jemu przypisywano jej wynalezienie. Również van Eyckowi w dużej mierze zawdzięczamy rozwinięcie portretu jako odrębnego gatunku. Jego najsłynniejszym osiągnięciem w tej dziedzinie jest obraz znany jako „Portret Arnolfinich”. Widzimy na nim dobrze ubraną parę we wnętrzu. Po wyposażeniu pokoju można poznać, że to zamożny dom mieszczański, urządzony wygodnie, ale bez przepychu. O dobrobycie świadczy między innymi paradne łoże, które było wówczas typowym elementem wyposażenia sali recepcyjnej, a nie sypialni. Na parapecie i skrzyni leżą pomarańcze, dostępne w XV-wiecznej Brugii tylko dla najbogatszych.
Mężczyzna i kobieta ukazani są w nietypowym dla epoki, całopostaciowym ujęciu. Do dziś nie udało się z całą pewnością ustalić ich tożsamości. Parę długo identyfikowano jako Giovanniego Arnolfiniego i jego żonę Giovannę Cenami, ale z dokumentów wynika, że wzięli oni ślub kilka lat po śmierci van Eycka. Dziś częściej uznaje się, że mężczyzna to inny Giovanni Arnolfini, pochodzący z tej samej rodziny włoskich kupców osiadłych w Brugii. Być może to właśnie jego van Eyck sportretował kilka lat później na obrazie z berlińskiej Gemäldegalerie (Staatliche Museen). Większą zagadką jest kobieta. Pierwsza żona Arnolfiniego, Constanza Trenta, zmarła przed 1433 r. Jeśli na obrazie jest ona, to portret namalowany w 1434 r. musiałby być jej pośmiertnym upamiętnieniem. Może kupiec pozował do obrazu z drugą żoną? Niewykluczone, choć w zachowanych dokumentach nie ma żadnych danych o jego ponownym małżeństwie.
Na tym nie kończą się pytania, bo jak dotąd nikomu nie udało się ostatecznie wyjaśnić, jaką sytuację oglądamy. Przez wiele lat uważano, że jest to scena ślubu i do dziś czasem określa się obraz tytułem „Zaślubiny Arnolfinich”. Współcześnie przyjmuje się raczej, że są to zaręczyny, wywód panny młodej z domu rodziców do domu męża, a może nawet jakaś formalność związana z prowadzeniem interesów. Odpowiedzi nie ułatwiają rozsiane po pokoju przedmioty, których symboliczne znaczenie można różnie interpretować. Przypuszczalnie wiele z nich odnosi się do życia domowego i małżeństwa: miotełka oznacza czystość, piesek wierność, a św. Małgorzata, której figurka ozdabia oparcie fotela, to patronka ciężarnych. U stóp mężczyzny leżą ubłocone patynki (rodzaj chodaków chroniących obuwie), które wskazują na różnicę między uświęconą strefą domu, a pełnym brudu światem zewnętrznym.
Na obrazie znajdują się jeszcze dwie osoby, choć nie oglądamy ich bezpośrednio. Odbijają się w wypukłym zwierciadle wiszącym za małżonkami, stojąc w miejscu, na którym jesteśmy teraz my - widzowie. To ciekawa gra z przestrzenią, podobna zastosowanej przez Petrusa Christusa w „Złotniku w pracowni”, o którym pisaliśmy kilka tygodni temu. Nad lustrem malarz umieścił łaciński napis: „Johannes de Eyck funt hic 1434”, czyli „Jan van Eyck tu był 1434”, można więc podejrzewać, że jeden z mężczyzn widocznych w odbiciu to on sam. To nie jedyny taki przypadek w karierze artysty - swój odbity autoportret ukrył także w zbroi św. Jerzego na obrazie „Madonna kanonika van der Paele” z 1436 r. (Groeningemuseum, Brugia).
Choć badania „Portretu Arnolfinich” przynoszą więcej pytań niż odpowiedzi, to udało się odkryć niektóre tajemnice warsztatowe van Eycka. Malowanie zaczął od postaci, nieco zmieniając ich układ i idealizując sylwetki w trakcie pracy. Dopiero później dodał wszystkie rekwizyty. Obraz wykonany jest z dużą precyzją, ale artysta używał do nakładania farby także własnego palca, którego odcisk pozostawił w okolicy psa. W późniejszych latach portret należał między innymi do namiestniczki Niderlandów, Małgorzaty Austriackiej. Do londyńskiej National Gallery trafił w 1842 r., jako pierwszy obraz niderlandzki w kolekcji. Od tamtego czasu zbiory muzeum bardzo się rozrosły - obecnie możecie obejrzeć w nim jeszcze dwa obrazy van Eycka, w tym jego domniemany autoportret.
Zdjęcie obrazu „Portet Arnolfinich” ze zbiorów National Gallery w Londynie na licencji CC BY NC ND
Zwiedzajcie z nami muzea i galerie całego świata bez wychodzenia z domu!
Takie możliwości otwiera przed Wami sekcja MUZEA i GALERIE w Bazie Legalnych Źródeł na legalnakultura.pl
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Artykuł powstał w ramach projektu
Prawa własności intelektualnej? Ja to rozumiem!
Społeczna kampania edukacyjna Legalna Kultura
Projekt zrealizowany przez Fundację Legalna Kultura we współpracy i przy wsparciu finansowym European Union Intellectual Property Office