Łyk sztuki z jezuitą, który malował chińskich cesarzy

CZYTELNIA KULTURALNA

/ Łyk sztuki do kawy

Łyk sztuki z jezuitą, który malował chińskich cesarzy

Łyk sztuki z jezuitą, który malował chińskich cesarzy

04.10.24

W mistrzowski sposób łączył Sztukę Zachodu, skąd przybył, ze sztuką Wschodu, gdzie przyszło mu żyć i tworzyć. Był pierwszym nadwornym europejskim malarzem chińskich cesarzy. Przez ponad 50 lat malował podobizny trzech imperatorów Państwa Środka, ich małżonek, konkubin i … ukochanych koni. Dokumentował też ich wojny, tryumfy i polowania. Dziś jego prace notują rekordowe ceny na rynku sztuki. Portret Chunhui, ulubionej małżonki cesarza Quianlonga, sprzedano w 2015 roku na aukcji w Sotheby’s za blisko 18 mln dolarów.

Dziś w łyku sztuki króluje Pani Hoja – inna cesarska małżonka uwieczniona pędzlem Giuseppe Castiglioniego, włoskiego jezuity, który dzięki swemu talentowi, szacunkowi okazywanemu kulturze państwa, do którego przybył jako misjonarz i życiowej postawie zyskał sobie poważanie chińskich władców oraz zasłużył na zaszczytne imię Láng Shíning, co się tłumaczy ‘Pokój na Świecie’.

Niezwykły portret małżonki cesarza


Jest rok 1760. Terytorium Chin pod panowaniem dynastii Qing obejmuje 12 mln km kw. i sięga po średni bieg Amu-darii i Syr-darii. Nepal, Bhutan, Sikkim, Birma, Laos, Wietnam i Korea uznają zwierzchność „synów nieba”. Ludność cesarstwa przekroczy wkrótce 300 milionów. Giuseppe Calstiglione portretuje małżonkę cesarza Qianlonga, uzdolnionego artystycznie władcy, który wykazuje wielką troskę o kulturę.


Piękna władczyni przedstawiona jest z ciałem ułożonym względem widza w delikatnym, lecz znaczącym dla kompozycji skręcie w stronę stolika, o który dyskretnie się wspiera. Pomimo przepysznej jedwabnej szaty w mandżurskim stylu, zachwycającej barwą ognistej czerwieni, zdobnej misternymi haftami, uwagę widza przykuwa piękna twarz modelki. Jest spokojna i pełna powagi. Uderza jej spojrzenie skierowane wprost na widza, śmiałe, emanujące siłą mającą swe źródło w bogactwie i poczuciu władzy. Jej karnacja jest gładka jak porcelana i zdaje się jaśnieć delikatnym blaskiem na tle intensywnego, turkusowego tła. Uszy i dłonie małżonki cesarza zdobi cenna biżuteria z jadeitu i złota, dopełniając i podkreślając jej urodę.


Wpływ zachodniego malarstwa figuratywnego można dostrzec na tym portrecie poprzez obce ówczesnemu malarstwu Wschodu użycie światłocienia. Wydobywa on delikatnie z tła sylwetkę modelki podświetlając szczególnie okolicę jej twarzy, jakby malarz właśnie na nią chciał zwrócić uwagę widza. Wyraża się ponadto w nieformalnej pozie modelki. Pani Hoja wygląda, jakby dopiero co przysiadła na moment. W lewej dłoni od niechcenia trzyma chustkę, zamykając kolorystycznie kompozycję.


Nietypowa jest również sama forma i tworzywo. Mamy tu olej na sztywnym, naciągniętym na ramy płótnie. W dawnych Chinach nie było zwyczaju wieszania obrazów na ścianie. Malowano je na zwojach, których otwarty z dwóch stron układ miał symbolizować nieskończoność świata. Dzieła oglądano i dyskutowano o nich na spotkaniach w gronie ludzi wykształconych, którzy poznali tajniki malarstwa przy okazji nauki kaligrafii. Chińskie malarstwo cechowała zwięzłość, prostota i spontaniczność. Kompozycje budowano często po przekątnej, a pusta przestrzeń była ważnym elementem i miała szczególne znaczenie. Nie do końca określone kształty, fragmenty pejzażu wynurzające się z mgły były swoistym zaproszeniem widza do poszukiwań i medytacji. Przez długie stulecia widoczne były dwie główne tendencje. Pierwsza ukazywała fragmenty natury w sposób niezwykle precyzyjny i drobiazgowy. Druga, bliższa pejzażom filozoficznym, szukała treści symbolicznych i nastroju.


Włoski zakonnik nadwornym malarzem „synów nieba”


Pod koniec panowania dynastii Ming w sztuce chińskiej zaczynają zachodzić coraz większe zmiany. Wpływy europejskie pojawiły się co prawda już wcześniej, nawet przed słynnymi podróżami Marco Polo. Kolejni cesarze coraz bardziej interesowali się zarówno kwestiami politycznymi, jak też religijnymi i ideowymi. Byli otwarci na wymianę naukową. Fascynowała ich również europejska sztuka, zupełnie odmienna od tej, którą znali. Poznawali ją na przykład dzięki przywożonym przez jezuitów obrazom. Pewnie dlatego cesarz Kangxi - władca z dynastii Qing – na wieść, że do Państwa Środka przybył młody zakonnik z talentem malarskim, wykształcony ponadto w dziedzinie architektury, ściągnął Włocha na swój dwór. Był rok 1715. Dla urodzonego w Mediolanie Giuseppe rozpoczęła się wielka artystyczna przygoda, która miała potrwać do końca jego dni.


Na początek zatrudniono Castiglione w pałacowym warsztacie emalierskim. Pierwsze poważne zlecenie, które rozsławiło jego kunszt pojawiło się, gdy tron smoka objął Yongzheng. Artyście zlecono namalowanie setki koni. Praca nad zwojem długości blisko ośmiu metrów zajęła pięć lat. Konie przedstawiono na kolejnych sekcjach zwoju w różnych pozach: odpoczywające, pasące się, w czasie przeprawy przez rzekę… Do podziału scen w duchu chińskiego malarstwa artysta wykorzystał sosny. Barokowy światłoceń wyciszył zaznaczając jedynie delikatne smugi pod kopytami zwierząt i gałęziami drzew. Mandżurowie byli mistrzami w sztuce polowania i doskonałymi łucznikami. Mieli też wielką słabość do koni. Kolejny cesarz, Qianlong, zachwycił się "Setką koni". Uznał je za arcydzieło, a autora mianował w 1735 r. nadwornym malarzem.


Wyjątkowy styl Castiglione i jego pełne szacunku łączenie elementów obu kultur odpowiadały ambicjom władcy. W ciągu kolejnych dziesięcioleci Lang Shining namalował wiele dworskich portretów cesarza, cesarzowej i cesarskich konkubin. Jednym z najbardziej znanych jest olbrzymi (332 na 232 cm) jedwabny zwój z naturalnej wielkości konnym wizerunkiem Qianlonga w ceremonialnej zbroi. Choć niesygnowany, nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że jego autorem był Castiglione.


Qianlong nie tylko podziwiał styl malarza. Wykorzystywał też jego powiązania z zakonem jezuitów, aby promować tolerancję i pokój w swoim królestwie. Kiedy Castiglione zmarł w 1766 roku, został pochowany z honorami w Pekinie. Cesarz osobiście napisał jego nekrolog i opłakiwał go jak przyjaciela. Opisując swój podziw nad stylem i kunsztem malarza Qianlong stwierdził: „W portretach Shi’ning jest mistrzem. Malował mnie, gdy byłem młody; siwowłosy starzec, który dzisiaj wchodzi do pokoju, nie poznaje, kto jest na tych portretach”.


Dziedzictwo włoskiego jezuity, który stał się chińskim malarzem nadwornym trwa do dziś i jest cenione przez rosnącą liczbę kolekcjonerów. Wizerunki jego dzieł widnieją na ponad czterdziestu chińskich znaczkach pocztowych. W Łyku sztuki możemy dziś posmakować jego wyjątkowego, hybrydowego stylu, który stanowi udany mariaż zachodniego realizmu, trójwymiarowości i perspektywy z chińskimi konwencjami kompozycyjnymi i delikatną pracą pędzla.

Autorka Małgorzata Broda

Zdjęcie obrazu Giuseppe Castiglione (1688-1766), Portret Pani Hoja, 1760, olej na płótnie,  Narodowe Muzeum Pałacowe w Tajpej, Tajwan. 




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura



Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Artykuł powstał w ramach projektu

  

 

Prawa własności intelektualnej? Ja to rozumiem!
Społeczna kampania edukacyjna Legalna Kultura

Projekt zrealizowany przez Fundację Legalna Kultura we współpracy i przy wsparciu finansowym European Union Intellectual Property Office

 



Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!