CZYTELNIA KULTURALNA
/ Łyk sztuki do kawy
Henri de Toulouse-Lautrec – Łyk sztuki do kawy z plakatem
16.12.22
Henri de Toulouse-Lautrec często nazywany jest ojcem współczesnego plakatu. Swoją przygodę z projektowaniem druków reklamujących paryskie kluby i kabarety zaczynał, gdy dziedzina ta dopiero raczkowała i z pewnością nie była traktowana jako sztuka. Zmieniło się to w dużej mierze dzięki Lautrecowi, który doskonale wyczuwał, jakich rozwiązań plastycznych wymaga plakat. Nawet jego najwcześniejsze prace uważane są dziś za dzieła ikoniczne. Nie inaczej jest w przypadku zapowiedzi występu Aristide’a Bruanta w klubie „Les Ambassadeurs”, która wprawdzie nie zachwyciła właściciela lokalu, ale doskonale wypromowała samego Lautreca.
Henri de Toulouse-Lautrec (1864-1901), co nieczęste w przypadku artystów, pochodził z arystokratycznej rodziny. Jego ojciec planował, że syn zostanie dziedzicem majątku i będzie prowadził życie typowe dla przedstawicieli swojej klasy społecznej. Tymczasem młody Lautrec - owoc małżeństwa między bliskimi kuzynami - cierpiał na chorobę genetyczną, która między innymi uniemożliwiła mu osiągnięcie prawidłowego wzrostu i prowadziła do większej łamliwości kości. Nie mogąc oddawać się rozrywkom takim jak jazda konna, chłopak umilał sobie czas rysowaniem i malowaniem, aż zapragnął zajmować się sztuką zawodowo. Zamieszkał w Paryżu, w dzielnicy Montmartre, która przyciągała artystyczną cyganerię - głównie niskimi czynszami, ale również atmosferą. Okolica słynęła z licznych, niekoniecznie legalnych, rozrywek: klubów nocnych, kabaretów (w tym słynnego „Moulin Rouge”) i domów publicznych. Szalone, nocne życie szybko wchłonęło Lautreca i stało się głównym tematem jego twórczości.
Jednym z przyjaciół, którzy wprowadzili Lautreca w świat Montmartre’u był starszy o kilkanaście lat Aristide Bruant - piosenkarz i autor tekstów, a od 1885 r. także właściciel klubu „Le Mirliton”. Dużą popularność przyniosły mu prowokacyjne, pisane slangiem teksty opowiadające o życiu paryskiego półświatka. Dzięki swojej pozycji Bruant był w stanie wspomagać karierę Lautreca - na przykład gdy w 1892 r. miał występować w „Les Ambassadeurs” (lokalu przy Polach Elizejskich) zamówił u przyjaciela plakat promujący wydarzenie. Pomysł sam w sobie był dość nowoczesny: plakaty dopiero od niedawna wypierały ze ścian afisze - gęsto zapełnione tekstem i pozbawione warstwy graficznej. Swój pierwszy plakat Lautrec stworzył zaledwie rok wcześniej, ale intuicyjnie doskonale wyczuwał jak posługiwać się nowym medium. Rozumiał przede wszystkim, że projekt musi przyciągać wzrok i być czytelny z dużej odległości. Z tego powodu na plakacie dla „Les Ambassadeurs” ukazał sylwetkę Bruanta zredukowaną do najważniejszych, doskonale znanych publiczności elementów: kapelusza z szerokim rondem, czerwonego szala, czarnej peleryny i kija używanego w roli laski. Jaskrawe kolory tworzą duże płaskie plamy, otoczone wyraźnym konturem. Ten syntetyczny sposób obrazowania Lautrec w dużej mierze czerpał z japońskich drzeworytów, które w tamtym czasie masowo sprowadzano do Europy. Sam posługiwał się bardziej nowoczesną techniką graficzną - litografią, która na długie lata miała zdominować sztukę plakatu. W litografii rysunek przeznaczony do powielenia wykonuje się na wygładzonym kamieniu tłustą kredką lub tuszem. Artysta ma bardzo dużą swobodę operowania różnymi efektami zależnie od wykorzystanych materiałów. Lautrec osiągnął w tej technice mistrzostwo, przyczyniając się do jej rozwoju. Równie wielkie zasługi wniósł na polu plakatu.
Plakat dla „Les Ambassadeurs” do dziś uważany jest za jedno z najbardziej ikonicznych dzieł Lautreca, nie wszyscy byli jednak w stanie docenić jego nowoczesną formę. Niezadowolony był przede wszystkim właściciel lokalu, który odmówił zapłacenia za plakaty. W tym przypadku Bruant był jednak nieugięty: zagroził, że bez plakatu nie zaśpiewa. Ostatecznie wydrukowano ok. 3000 egzemplarzy i powielone dzieło Lautreca zalało miasto, ozdobiło także wnętrze „Les Ambassadeurs” na czas występu. Plakat okazał się spektakularnym sukcesem, nie tylko jako skuteczna reklama koncertu, ale także jako forma promocji samego Lautreca. Nic dziwnego, że artyści postanowili powtórzyć współpracę. Jeszcze w tym samym roku Lautrec wykonał plakat z tą samą ilustracją w lustrzanym odbiciu na potrzeby występu Bruanta w klubie „Eldorado”.
Rok później powstał kolejny plakat z charakterystyczną sylwetka piosenkarza - tym razem jeszcze bardziej minimalistyczny.
Dzięki temu, że plakaty drukowano w sporych nakładach, do naszych czasów przetrwało stosunkowo wiele egzemplarzy rozsianych po muzeach na całym świecie. Plakat dla „Les Ambassadeurs” mają w swoich kolekcjach m.in. Musée Toulouse-Lautrec w Albi i londyńskie Victoria and Albert Museum, plakat dla „Eldorado”: Muzeum van Gogha w Amsterdamie czy Art Institute w Chicago, a ostatni z wymienionych wizerunków Bruanta znajdziemy m.in. w nowojorskich The Metropolitan Museum of Art oraz Museum of Modern Art.
Lautrec często nazywany jest ojcem współczesnego plakatu. Do jego czasów druk reklamowy traktowany był przez artystów lekceważąco, z pewnością nie jako sztuka. Tymczasem Lautrec podchodził do niego zupełnie poważnie, samodzielnie doglądając każdego z etapów pracy. W rezultacie powstawały dzieła w niczym nieustępujące tradycyjnym obrazom. To w dużej mierze dzięki Lautrecowi na przełomie XIX i XX w. plakat stał się obiektem zainteresowania najwybitniejszych artystów i został w powszechnej opinii podniesiony do rangi sztuki.
Zdjęcia: Plakaty Henri de Toulouse-Lautreca fot. Domena publiczna
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Artykuł powstał w ramach projektu
Prawa własności intelektualnej? Ja to rozumiem!
Społeczna kampania edukacyjna Legalna Kultura
Projekt zrealizowany przez Fundację Legalna Kultura we współpracy i przy wsparciu finansowym European Union Intellectual Property Office