CZYTELNIA KULTURALNA
/ Łyk sztuki do kawy
Nec Mergitur. Łyk sztuki do kawy z Ferdynandem Ruszycem
05.08.22
Ferdynand Ruszczyc pisał o tym, że pragnie namalować obraz niczym „kaskada brylantów”. Ten zamiar zrealizował tworząc pełną rozmachu, baśniową wizję tajemniczego statku pod rozgwieżdżonym niebem. Niektórzy widzą w niej alegorię o patriotycznym wydźwięku, inni - marzenie o morskich przygodach. Niezależnie od interpretacji, „Nec mergitur” pozostaje obrazem wyjątkowym w dorobku malarza, który zwykle wybierał motywy ze swojego najbliższego otoczenia.
Większość obrazów Ferdynanda Ruszczyca to pejzaże, widoki miejsc pozornie zwyczajnych, które pod pędzlem malarza zyskują wymiar symboliczny. Artysta motywów szukał przeważnie w pobliżu swojego rodzinnego domu w Bohdanowie - miejscowości leżącej na terenie współczesnej Białorusi, nieopodal granicy z Litwą. To właśnie tam najchętniej przebywał i tworzył. Również tam zrodziła się w jego głowie idea stworzenia dzieła zupełnie niepodobnego do tych, które malował zazwyczaj. Pierwszy ślad obrazu możemy znaleźć w jego dzienniku z lutego 1904 r.: „[…] wionęło na mnie wspomnienie z lat dziecinnych, ze świata bajek, które ze wszystkich opowieści słyszanych w życiu pozostają dla nas zawsze najbardziej drogiemi […] od dawna podobny motyw nie daje mi spokoju. «Purpura»”.
Tajemnicze słowo „Purpura” to nazwa statku z noweli „Legenda żeglarska” Henryka Sienkiewicza. Okręt był niegdyś potężny i mocny, ale przez niedbalstwo załogi jego konstrukcja osłabła i podczas sztormu zaczął tonąć. Żeglarzy uratował tajemniczy głos, nawołujący ich do naprawy statku. Symbolika zastosowana przez Sienkiewicza jest dość prosta: zaniedbana „Purpura” walcząca ze sztormem, to alegoria Polski pod zaborami, którą - podanie jak statek - uratować może tylko rzetelna praca u podstaw. Z pewnością przynajmniej na początku pracy nad obrazem Ruszczyc nawiązywał bezpośrednio do tekstu Sienkiewicza, stosował nawet tytuł „Legenda żeglarska”. Choć ostatecznie płótno otrzymało inną nazwę, to trawle przylgnęła do niego interpretacja w duchu patriotycznym. Sprzyjały jej czasy, w których dzieło powstało: rok 1905 to okres wojny rosyjsko-japońskiej i rewolucji obejmującej także Królestwo Polskie. Te wydarzenia dały wielu Polakom nową nadzieję na niepodległość, co przejawiało się również w sztuce.
Sam Ruszczyc nie rozwijał na kartach dziennika interpretacji obrazu, choć pisał na jego temat sporo.
Dwie kompozycje z żaglowcem, szkice do obrazu Nec mergitur; verso: szkic statku w nieco zmienionym ujęciu i rysunek profilu ramy. Ruszczyc, Ferdynand (1870-1936) - rysownik
W lutym 1904 r. przygotowywał szkice, z których część do dziś zachowała się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Później pracę nad obrazem przerwał wyjazd do Warszawy, gdzie artysta współtworzył powstającą Szkołę Sztuk Pięknych. Poza rodzinnym domem nie malowało mu się tak dobrze, do tego atmosfera w warszawskim środowisku artystycznym okazała się dla niego wyjątkowo wyczerpująca. Z notatek wynika, że do pracy wrócił na dobre latem 1905 r. po przyjeździe do Bohdanowa. Artysta był zwykle bardzo krytyczny wobec siebie, więc i w tym przypadku wyrażał głównie niezadowolenie z rezultatów. „Chciałbym cały obraz utrzymać nierealnie, jak kaskadę brylantów” - pisał i długo uważał, że efekt ten osiąga jedynie prezentując płótno po zmroku, w świetle świec. Na obrazie rzeczywiście wszystko zdaje się migotać niczym klejnoty: gwiazdy na siebie, światła żaglowca, różnobarwne refleksy na wzburzonej wodzie. Prujący przez fale statek ze swoim rozrzeźbionym kadłubem i czerwonymi żaglami przypomina raczej okręty z baśni, niż prawdziwe jednostki pływające. W tym przypadku wyobraźnię Ruszczyca mogły pobudzić ilustracje Gustave’a Doré do romantycznego poematu „Rymy o starym marynarzu” (dostępne między innymi właśnie w Bibliotece Cyfrowej Uniwersytetu Wrocławskiego).
Podczas pracy nad obrazem Ruszczyc coraz bardziej oddalał się od sienkiewiczowskiej „Purpury” - alegorii Polski, ku chłopięcym marzeniom o morskich przygodach. Być może dlatego zdecydował się na zmianę tytułu. Na kartach dziennika bardzo długo nazywał płótno po prostu „swoim obrazem”. O radę w sprawie tytułu prosił niektórych znajomych, na przykład aktorkę Wandę Siemaszkową, która proponowała między innymi romantyczny „Statek tęsknot”. Podobno ostateczną i do dziś używaną wersję - „Nec mergitur” - wymyślił pisarz Tadeusz Żuk-Skarszewski. Te dwa słowa są fragmentem łacińskiej dewizy Paryża: „Fluctuat nec mergitur” - „rzuca nim fala, lecz nie tonie”.
Obecnie obraz znajduje się w Litewskim Muzeum Sztuki w Wilnie. Instytucja posiada bardzo duży zbiór prac Ruszczyca, który właśnie z Wilnem związany był przez większą część swojego życia.
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Artykuł powstał w ramach projektu
Prawa własności intelektualnej? Ja to rozumiem!
Społeczna kampania edukacyjna Legalna Kultura
Projekt zrealizowany przez Fundację Legalna Kultura we współpracy i przy wsparciu finansowym European Union Intellectual Property Office