Łyk sztuki do kawy z portrecistą amerykańskiej duszy

CZYTELNIA KULTURALNA

/ Łyk sztuki do kawy

Łyk sztuki do kawy z portrecistą amerykańskiej duszy

Łyk sztuki do kawy z portrecistą amerykańskiej duszy

31.01.25

Drugiego lutego mija 372 lata od chwili, gdy Nowy Jork (wtedy Nowy Amsterdam) zyskał prawa miejskie. To blisko cztery wieki wpływu na procesy społeczne, gospodarkę, a także kulturę i sztukę. Bo Nowy Jork to nie zwykłe miasto. To jest IT CITY! Jednym z artystów, który swoim malarstwem potrafił oddać nie tylko powierzchowność, ale też klimat „Wielkiego Jabłka” i konsekwencje życia w takiej metropolii dla jej mieszkańców, był Edward Hopper (1882-1967). Z umiejętnością właściwą geniuszom malował realistyczne na pozór sceny, które przy bliższym wejrzeniu emanują głębią niewypowiedzianych znaczeń. To odbiorca jest tym, który je najpierw odczuje, a potem być może nazwie, w sobie. Może nawet odnajdzie więź z osamotnionymi w miejskiej dżungli postaciami z obrazów Hoppera. Bo pewnie niejedno z nas w jakimś momencie swojego życia bywało „nocnymi markami”, może nawet w jakimś przydrożnym barze…



„Nighthawks” (dosłownie:„nocne jastrzębie”, a w polskim tłumaczeniu „Nocne marki”) nie bez powodu jest jednym z najsłynniejszych płócien Hoppera. Jest bowiem wizytówką oryginalnego stylu tego malarza. Edward Hopper osiedlił się w Nowym Jorku w 1908 roku. W pracowni przy Washington Square North 3 tworzył przez ponad 50 lat. Była ona jego bazą wypadową na ulice i zaułki miasta, które jako znakomity obserwator prześwietlił na wylot, a następnie przefiltrował przez swoją artystyczną wrażliwość introwertyka. „Tematy, które wybieram stanowią najlepszą syntezę mego życia wewnętrznego” – mawiał. I nikt tak jak on w zwyczajnych z pozoru, na dodatek statycznych scenkach rodzajowych nie potrafił oddać drugiego, a nawet trzeciego dna.


Medium, które Hopper cenił nawet bardziej niż kolor, było światło. Artysta wykorzystuje je nie tylko do skupiania wzroku odbiorcy na najistotniejszych szczegółach.
W subtelny i świadomy sposób operując jego natężeniem kreuje własny świat, w którym jest miejsce na dosłowność i na tajemnicę. I właśnie światło stanowi klucz do interpretacji „Nocnych marków”.


Obraz przedstawia róg jakiejś nowojorskiej ulicy opustoszałej nocną porą. Zarysy budynków widzimy właściwie tylko dzięki poświacie padającej z okien jasno oświetlonego baru. Stanąwszy przed płótnem odbiorca może się poczuć jak przypadkowy przechodzień, który – sam niewidziany – ma pełen wgląd w to, co dzieje się w środku. Bar niczym szklane terrarium albo kolekcjonerska gablota wystawia na widok publiczny swoje ascetyczne wnętrze i nielicznych klientów. Prócz uchwyconego w ruchu barmana wszystkie pozostałe postaci są niezwykle statyczne, jakby zamrożone w czasie. Zimne światło nie jest dla nich łaskawe. Kładzie się na pochylonych plecach siedzącego tyłem człowieka. Znaczy głębokie cienie na twarzy mężczyzny z papierosem trzymanym niedbale, jakby zapomniał, że ma go w dłoni, pogrążony we własnych, sądząc po minie niewesołych myślach. Kobieta obok wygląda na tyle lat, ile ma… Elegancko ubrana, z mocnym makijażem i rudymi farbowanymi włosami wyróżnia się jako barwna plama na płótnie. To jednak jeszcze bardziej zwraca uwagę na wyraz zmęczenia, a może znużenia czy nudy na jej twarzy. Apatycznie wpatruje się w trzymany w dłoni przedmiot (kawałek jedzenia? banknot?). Jej rysy są ostre, skóra blada. Nie sposób dostrzec wyrazu oczu ukrytych w ciemnych dołkach cienia.


Postaci na płótnie pozornie nie wchodzą ze sobą w żadne relacje. Po prostu istnieją, a jedynym co ich łączy jest szklana pułapka miejsca, gdzie można się napić w nocy. Nie jest nawet jasne, czy barman patrzy na klienta naprzeciwko, czy wygląda w przestrzeń przez okno nad jego ramieniem. Jedynym wyjątkiem jest wspomniana para – ich ramiona w lustrzanym układzie zdają się sugerować jakąś intymną relację podobnie jak ułożone blisko siebie, niemal stykające się dłonie. Mimo to jednak zdają się oni równie samotni, jak pozostali bohaterowie tej sceny. W dojmujący sposób osobni…


Wszystkie te postaci istnieją jakby poza czasem, dotknięci wieczystą bezsennością w mieście, które nigdy nie śpi.


Hopper ukończył pracę nad obrazem na początku 1942 roku, zaledwie parę tygodni po japońskim ataku na Pearl Harbour, który miał miejsce w grudniu 1941. Krytycy chętnie dopatrywali się w tym dziele odzwierciedlenia powszechnego wówczas wśród Amerykanów nastroju szoku, melancholii i depresji. Artysta nigdy nie potwierdził, że obraz jest komentarzem do historycznych wydarzeń. Na tle całej jego twórczości wydaje się, że jest to raczej przekaz uniwersalny. Mówi o ciemnej stronie wielkomiejskiego życia. Wyrywa ukazanych w zwyczajnej sytuacji ludzi ze zwyczajności kontekstu. Sprawia, iż dla odbiorcy stają się zagadką intrygującą, tym bardziej, że czuje się z nimi jakąś przedziwną więź zrodzoną z potencjalnej identyfikacji.


Może dlatego obraz ten ma tak wielką inspirującą siłę.
I nie chodzi tylko o „Boulevard of Broken Dreams” Helnweina. Wizją „Nocnych marków” inspirowali się nie tylko znakomici malarze. Obraz doczekał się odniesień i parodii we wszystkich dziedzinach sztuki: w literaturze, filmie, telewizji, rysunku, plakacie, rzeźbie i muzyce. W 1975 roku Tom Waits wydał album płytowy „Nighthawks at the Diner”. Istnieją niezliczone odwołania w scenografii i planach filmowych z „Psychozą” Hitchcocka i „Tatarakiem” Wajdy jako przykładami. Powstały opowiadania inspirowane malarstwem Hoppera, a nawet storna internetowa nighthawksforever.blogspot.com, na której starano się zebrać wszystkie odwołania do tego dzieła. Można więc z całą pewnością stwierdzić, że „Nocne marki” to wybitny tekst kultury – komunikat wysłany przez artystę, który wciąż jest na nowo odczytywany i interpretowany przez odbiorców.


Większość ważnych dzieł Edwarda Hoppera można oglądać w nowojorskich muzeach. Jednak „Nocne jastrzębie” powędrowały w inne strony Ameryki. Niedługo po ukończeniu obraz został nabyty przez Art Institute of Chicago za sumę trzech tysięcy dolarów i do dziś znajduje się w kolekcji tej zacnej, mającej swe początki w 1866 roku instytucji artystycznej, założonej przez artystów dla artystów.

Po więcej sztuki z legalnych źródeł sięgnijcie do Bazy Legalnych Źródeł.


Autorka Małgorzata Broda


Zdjęcie obrazu Edwarda Hoppera „Nocne marki” (Nighthawks), 1942, ze zbiorów Art Institute of Chicago, fot. domena publiczna



Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura



Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Artykuł powstał w ramach projektu

  

 

Prawa własności intelektualnej? Ja to rozumiem!
Społeczna kampania edukacyjna Legalna Kultura

Projekt zrealizowany przez Fundację Legalna Kultura we współpracy i przy wsparciu finansowym European Union Intellectual Property Office

 



Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!