Rozmowy
CZYTELNIA KULTURALNA
/ Rozmowy

Bycie cudzoziemką we własnym kraju pozwala zyskać szczególną perspektywę
20.03.25
Noc, pustka na drodze i Shula – młoda kobieta, która natrafia na jezdni na ciało swojego wuja. Jego śmierć uruchamia absurdalny, brutalny spektakl, w którym milczenie kobiet jest normą, a mężczyźni stają się nietykalni. Gdzieś czai się bunt, a może jednak śmiech? Nic tylko zostać perliczką... Przenikliwy, mocny, pełen ciętego humoru film „Jak zostałam perliczką” został nagrodzony za reżyserię na ostatnim festiwalu w Cannes. Zapraszamy do przeczytania rozmowy ze scenarzystką i reżyserką Rungano Nyoni.
Rungano Nyoni
Rungano Nyoni pochodzi z Lusaki (Zambia), a mieszka i pracuje w Walii. Studiowała aktorstwo w Londynie (Central St Martins School of the Arts), szybko postanowiła jednak stanąć po drugiej stronie kamery. Jej pierwszy krótki metraż „The List” zdobył nagrodę BAFTA Cymru, jej kolejny film krótkometrażowy „Mwansa Wspaniały” został zaprezentowany na ponad 100 międzynarodowych festiwalach filmowych i nominowany do nagrody BAFTA w 2012 roku. W 2013 roku Rungano napisała „Z1”, który następnie zdobył British Independent Film Award dla najlepszego filmu krótkometrażowego. Jej kolejny krótki metraż „Wysłuchaj” otrzymał nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej 2015 i zdobył nagrodę dla najlepszego fabularnego filmu krótkometrażowego na Tribeca Film Festival. Debiutancki pełny metraż Rungano, „Nie jestem czarownicą”, przedstawia historię ośmioletniej dziewczynki, która zostaje wygnana do obozu czarownic. Film miał premierę w Cannes i był nominowany do wielu międzynarodowych nagród. W 2018 roku Rungano zdobyła nagrodę BAFTAw kategorii najlepszy debiut brytyjskiego scenarzysty, reżysera lub producenta. Zdobyła również British Independent Film Awards dla najlepszego reżysera i najlepszego debiutanta w 2017 roku. Na ostatnim MFF w Cannes Rungano otrzymała nagrodę za najlepszą reżyserię w sekcji Un Certain Regard za swoje najnowsze dzieło: „Jak zostałam perliczką”. Jak mówi Rungano Nyoni, bycie cudzoziemką we własnym kraju pozwala jej jako reżyserce zyskać szczególną perspektywę. Tym razem Rungano Nyoni zaprasza nas do surrealistycznego świata, gdzie patriarchat zderza się z buntem, a tradycja ukrywa brutalne sekrety.
Fotos z filmu „Jak zostałam perliczką”
Film krąży wokół tego, co niewypowiedziane. Co nakręca tę zmowę milczenia?
Częściowo jest to pragmatyzm. W moim plemieniu wierzy się, że kiedy ktoś umiera,wszystko umiera wraz z nim. Nasze pogrzeby są dla żywych – nie są dla zmarłych,a mówienie źle o tych drugich jest tabu. Podobne zasady obowiązują zapewne w większości kultur. Jeśli miałaś na pieńku ze zmarłą osobą, wraz z jej śmiercią wszelkie żale znikają i zostają pochowane wraz z nią. Przedstawiciele kultury Bemba wierzą też, że każdy człowiek rodzi się dobry i to okoliczności zewnętrznego zmieniają – dlatego właśnie po jego śmierci oddajesz hołd wyłącznie jego dobrej stronie. Bardzo wierzymy w duchy przodków i nikt nie chciałby być prześladowany przez ducha osoby, o której mówił niemiłe rzeczy na pogrzebie. Jak widać: milczenie ma wiele zalet.
Film wydaje się jednocześnie bardzo realistyczny i oniryczny. Jest w mroczny sposób komiczny, ale również niepokojący. Opowiedz, jak znalazłaś właściwy ton.
Początkowo celowałam bardziej w absurd, ale później, trakcie samej realizacji, film stawał się coraz bardziej przygnębiający. Zorientowaliśmy się, że nie wypada stroić sobie żartów ze wszystkiego. Wyszło to naturalnie – podczas prób i zdjęć. Według mnie to zmiana na lepsze.
Rungano Nyoni na planie filmu „Jak zostałam perliczką”
Akcja filmu skupiona jest wokół trwającego kilka dni pogrzebu, który odbywa się w Zambii. Czy tak właśnie wygląda typowy pochówek w tym kraju?
Napisałam historię o konkretnej rodzinie, złożonej w większości z przedstawicieli kultury Bemba, która ma swoje specyficzne sposoby przeprowadzania pogrzebów. Niezależnie jednak od tego każda rodzina ma swoje własne tradycje. W przeszłości, gdy wszyscy mieszkaliśmy we wsiach, kiedy ktoś umierał wydawaliśmy z siebie bardzo specyficzny krzyk – głośny i przenikliwy lament. Miał on poinformować sąsiadów i okoliczną wioskę, że ktoś umarł, a wtedy wszyscy automatycznie schodzili się do źródła krzyku. Zmarły był zazwyczaj chowany tego samego dnia. Dziś wiele osób mieszka w miastach i ludzie zjeżdżają się na pogrzeb z daleka. Zanim wszyscy przybędą na miejsce, pogrzeb może zostać przełożony. Zazwyczaj kończy się to tym, że śpisz w domu zmarłego do dnia pochówku. Właśnie dlatego pogrzeby potrafią trwać nawet kilka dni. Gdy ktoś umiera, nie można wziąć kąpieli aż do pochówku – choć niektórzy tego zakazu nie przestrzegają. Kobiety zazwyczaj śpią w domu, a mężczyźni na zewnątrz, w namiocie. Przygotowuje się tzw. pokój żałobny, w którym przebywają główni żałobnicy – można tam wejść i oddać hołd zmarłemu. Obowiązkiem Shuli podczas pogrzebu jej wujka jest opieka zarówno nad matką, jak i całą rodziną,ponieważ oni wciąż żyją i przeżywają żałobę. Pogrzeby zwykle są zaplanowane właśnie wokół przyjmowania żałobników. Wszystko, co wokół nich robimy,ma wymiar praktyczny i dotyczy osób, które żyją. Każdy zna swoją rolę i wykonuje ją całkiem sprawnie. Gotujesz, myjesz, sprzątasz, opłakujesz i tak w kółko, aż do pochówku.
Fotos z filmu „Jak zostałam perliczką”
Czy chrześcijaństwo wywarło jakiś wpływ na te etniczne tradycje?
Chrześcijaństwo bardzo mocno splata się z kulturą Zambii. I to właśnie z niego pochodzą elementy patriarchalne, które do tradycji wprowadzają kulturowe sprzeczności. Dlatego w dużej mierze zależy to od tego, jakich zasad przestrzega dana rodzina, ponieważ tradycyjna kultura Bemba jest bardzo egalitarna. Odkryłam to, kiedy wychodziłam za mąż. Zgodnie z doktryną chrześcijańską, kobieta jest zobowiązana do służenia mężowi. Kultura Bemba nic o tym nie mówi: wiele jest o tym, jak mąż i żona potrzebują siebie nawzajem, jak radzić sobie z problemami w rodzinie i poza nią. Zambia stanowi mieszankę kultur, które walczą o przetrwanie. W kontekście rodzinnym mamy tu wzajemne przyciąganie i odpychanie – poruszanie się między oporem, poddaniem się i próbą przerwania cyklu.
Mój film jest o tym, jak trudno powiedzieć o pewnych rzeczach na głos. Zambia to bardzo kolektywne społeczeństwo – nie chodzi tylko o ciebie, ale też o wspólnotę, która czasem jest piękna, a czasem podważa twoje własne potrzeby. Zanim urodziła się Shula, wujek Fred był bratem jej matki i ciotek i to on się nimi opiekował i kochał je, a one jego – i dlatego postanowiły oddać hołd tej właśnie pamięci o nim. To skomplikowana kwestia.
Rungano Nyoni na planie filmu „Jak zostałam perliczką”
Opowiedz o swoim stylu i efekcie wizualnym, jaki chciałaś osiągnąć wspólnie z operatorem, Davidem Gallego. Film w przedziwny sposób wydaje się być zarówno naturalistyczny, jak i surrealistyczny.
Nie powiedziałabym, że jest naturalistyczny. Wydaje mi się, że jest jak choreografia – a może mieszanka [różnych elementów]. Użyliśmy wielu jazd kamery, bo w tym przypadku nie chciałam kręcić z ręki. Zwykle staram się nie trzymać żadnych inspiracji wizualnych, bo nie chcę naśladować innych. Wolę odkrywać język filmu w trakcie jego kręcenia. Nie chcę też – i właśnie dlatego David jest wyjątkowym operatorem, naprawdę niewielu jest takich – przedstawiać Zambijczyków (czy ogólnie Afrykanów) w egzotyczny sposób. Nie chciałam zrobić filmu w stylu „National Geographic”, nie mam potrzeby, by zbyt wiele wyjaśniać.
Pod koniec filmu oglądamy scenę, która przypomina rodzaj sądu. Opowiedz o tym procesie. Wydaje się wybitnie patriarchalny – jakby wdowę po śmierci męża powinna spotkać kara.
Ten obyczaj nazywa się „isambo lyamfwa”. Obie rodziny zbierają się i pytają nawzajem: „Co się stało? Jak umarł?”. Jeśli ktoś ma pytania, wątpliwości lub cokolwiek do powiedzenia, to jest właśnie ten czas, aby je wyznać i rozstrzygnąć, a potem iść dalej. Wszelkie rachunki zostają tym samym wyrównane. To, jak sądzę, odpowiednik dziedzictwa. Gdy członkowie obydwu rodzin dowiedzą się już, co się wydarzyło, przynoszą wszystkie rzeczy zmarłego i kładą je na środku pokoju, po czym dzielą je między sobą – a w tym celu należy skrytykować postępowanie wdowy. Często przedmioty dziedziczą dzieci, jeśli chcą. To jednak zależy od rodziny pogrążonej w żałobie.
Rungano Nyoni na planie filmu „Jak zostałam perliczką”
Biorąc pod uwagę ponure okoliczności, o których opowiada film, nasuwa się pytanie, jakie uczucia chcesz wywołać w publiczności. Czy uważasz, że film niesie nadzieję?
Jeśli po seansie odczuwasz nadzieję, to dobrze. Można też powiedzieć, że spełnia się pewne życzenie. Ale tak naprawdę najważniejsze jest to, co Ty czujesz.
Źródło – materiały prasowe Stowarzyszenia Nowe Horyzonty
Fotosy z filmu oraz zdjęcia z planu – materiały prasowe
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura


Rozmowy - na skróty
Archiwum - na skróty
