Rozmowy
CZYTELNIA KULTURALNA
/ Rozmowy
Copyright, czyli stwarzanie świata
01.09.22
Z Justyną Grodecką, artystką multidyscyplinarną, autorką instalacji „Copyright (C) Justyna Grodecka” – rozmawiała Marzena Mróz.
Twoja multimedialna praca „Copyright (C) Justyna Grodecka” funkcjonuje w internecie w postaci dokumentacji wideo.
Chciałam pokazać w internecie instalację, której wymiary przekraczają dwa metry. Coś materialnego, fizycznego, przestrzennego – jak to pokazać w sieci? To było dla mnie zadanie. Starałam się z tego wybrnąć, bo wielu odbiorców nie ma możliwości zobaczenia mojego dzieła stacjonarnie. Dlatego też powstało wideo dokumentujące tę instalację z dźwiękiem, który jest niezbędny do jej zrozumienia.
JUSTYNA GRODECKA: "Copyright (C) Justyna Grodecka", 2021 from Justyna Grodecka on Vimeo.
Gdzie powstawała ta praca?
Tworzyłam świat w niewielkim mieszkaniu w Warszawie, które zaadoptowałam na pracownię.
Jak wygląda Twoja instalacja?
Jak już powiedziałam, ma ponad dwa metry wysokości, a jej kształt – zgodnie z moim zamysłem – może być różnie interpretowany. Wiele osób kojarzy go z szubienicą i rzeczywiście, jest to trochę wariacja na jej temat. Ale zawiera też fragment przestrzeni, pomieszczenia, które ma sugerować przestrzeń życia człowieka – dom, jak również pracownię artysty. Kształt można określić jako dość kanciasty. Składa się on z fragmentu podłogi, ściany i kwadratowej balii wystającej ze ściany, z której zwisa sznur. Można powiedzieć, że jest to sznur wisielczy. Nie ma on jednak kształtu typowej pętli, tylko kończy się wzorcowym symbolem – copyright – koła z literą „C” w środku.
Jakie wybrałaś kolory?
Postawiłam na intensywną, dominującą czerwień – kolor budzący wiele skrajnych skojarzeń...
… Począwszy od miłości, a skończywszy na morderstwie.
Tak! Ta czerwień ma kontrastować z głęboką czernią, która wypełnia wiele przestrzeni tej instalacji. Począwszy od dużej szmaty, która otacza instalację i zwisa z niej, jak również roztacza się wokół kawałka zbudowanej podłogi. Jest ona intensywnie czarna i – jeśli chodzi o czysto wizualne skojarzenia – przypomina worek na śmieci. Właśnie na tym mi zależało.
Zdjęcie instalacji multimedialnej „Copyright (C) Justyna Grodecka”, fot. Justyna Grodecka
Mamy już kształt instalacji, mamy kolor. Opowiedz teraz proszę o idei tego pomysłu, który wydaje się niezwykle ciekawy.
Żartuję sobie, że idea jest na tyle głęboka i szczegółowa, że chwilami mnie samą przerasta. Ponieważ tak wiele motywów i elementów uwzględniłam w tej pracy, że trudno je wymienić w jednej wypowiedzi. Pomocna wydaje się tu bardzo audiowizualna część pracy.
Jaka jest jej idea? O co w niej chodzi?
To groteskowa zabawa metaforami i skojarzeniami słownymi. Starając się jak najbardziej uprościć przekaz – chodzi tu o oryginalność. O oryginalność w twórczości. Zestawiam w tej pracy twórczość w stosunku do odtwórczości, które uznaję za skrajności na antypodach. Całą sferę oryginalności – odtwórczości zestawiam tu z pewnego rodzaju filozofią życia, która w tej konkretnej pracy też ma budzić skojarzenia i odwoływać się do religii.
Kadr z filmu – dokumentacji instalacji multimedialnej „Copyright (C) Justyna Grodecka”, fot. Justyna Grodecka
Mówisz o Twórcy i Odtwórcy.
Tak. Ta instalacja to stworzony przeze mnie świat. Świat autorski, powstały ręką twórcy. To nawiązanie do religii. Nieistniejące w pewnym sensie uniwersum, taka alternatywna do naszej rzeczywistość, w której prawem nadrzędnym – tak jak w państwie wyznaniowym, gdzie prawo religijne często dominuje wszystkie inne reguły – w tym przypadku jest właśnie prawo autorskie, które pełni funkcję takiego „świętego słowa”.
Nadrzędnego...
Tak, nadrzędnego nad innymi prawami. Gdzie dochodzi do absurdów – można powiedzieć – mając na myśli zabawę skojarzeniami. I pytanie, dla kogo to jest absurdalne, a dla kogo coś, co mogłoby się wydarzyć. W tym przypadku, załóżmy, słychać syreny policyjne, ponieważ „zadziały się” za oknem zdarzenia, które wywołały natychmiastową reakcję organów ścigania. Tak jak naruszenie praw autorskich staje się pewnego rodzaju przestępstwem – obrazą uczuć religijnych.
Kadr z filmu – dokumentacji instalacji multimedialnej „Copyright (C) Justyna Grodecka”, fot. Justyna Grodecka
Dla kogo stworzyłaś tę instalację?
Dla siebie. Ale była to też moja praca dyplomowa na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie na Wydziale Grafiki. Tworzyłam ją kilka lat i zależy mi na tym, żeby ta praca oddziaływała, żeby miała szansę dotrzeć do potencjalnych odbiorców. Ponieważ temat oryginalności, kopiowania cudzych dzieł czy tworzenia zgodnie z filozofią, że tworzę starając się nie inspirować się otoczeniem innych twórców – jest to unikalna filozofia wśród artystów. Jest to temat przemilczany, trudny, a czasami niewygodny. Działanie „kopiuj-wklej” zawsze mnie oburzało i kłóciło się z moim pojęciem bycia artystą. Uważam, że jeżeli już się jest „pełną gębą” w tej sztuce, to trzeba się skupić na dodaniu czegoś nowego. Natomiast odwzorowanie gotowych rozwiązań stworzonych przez innych bulwersuje mnie. Nie rozwija to dziedzictwa kulturowego.
Jaka jest interakcja na Twoją pracę?
Zawsze dostrzegam duży impakt emocjonalny, bez względu na to, czy interpretował moją pracę artysta, czy też nie. Jestem dumna z tej pracy, bo widzę, że to, co chciałam nią wywołać – tę konsternację, refleksję lub szok – związane z połączeniem tak wielu motywów, które nie są ze sobą jednoznacznie powiązane – odbiorcy odczytują.
Czym jest dla Ciebie Sztuka?
Sztuka jest czymś innym dla ludzi, którzy ją praktykują i tych, którzy ją odbierają. Z perspektywy twórcy mogę powiedzieć, że sztuka jest czymś, co wychodzi daleko poza swoje ustalone ramy. W moim przypadku sfery sztuki i życia codziennego łączą się ze sobą i pewnie nie potrafiłabym ich rozdzielić. Dla mnie życia poza sztuką nie ma.
Sztuka jest z nami każdego dnia.
Sztuka determinuje każdą sferę życia twórcy. Każde jego doświadczenie jest nią nasączone. Już samo wyglądanie przez okno jest naznaczone sztuką, dostrzegamy przecież coś, co możemy wykorzystać w swojej działalności artystycznej. To jest coś... duchowego! Choć nie jestem osobą religijną, mogę sztukę tak właśnie nazwać, bo jest to dla mnie jakaś alternatywa.
Jakich materiałów użyłaś do stworzenia instalacji?
To była dla mnie bardzo istotna kwestia. Tworzyłam przecież alternatywny świat, stwarzany ręką twórcy, całkowicie oryginalny i indywidualny. Dlatego postanowiłam wykorzystać materiały zupełnie inne od typowych. Deski nie są więc drewniane, kafelki nie są ceramiczne. Papier, tektura, korek... skonstruowałam rzeczy, które istnieją w naszym świecie, ale nie w tej formie, w jakiej są w tej pracy. Nie powielałam bowiem żadnych oczywistych ani typowych technik oraz metod.
Co to miało podkreślić?
To miało potęgować esencję tej pracy, oryginalność i twórczość, a nie odtwórczość. Chciałam stworzyć świat „na swoje podobieństwo”.
To jest wyzwanie!
Dlatego praca powstawała tak długo. Cały aspekt teoretyczny i konstrukcyjny – do ostatecznej formy – zajął wiele miesięcy.
Stworzyłaś świat, a skoro jesteś jego twórcą, musisz teraz o niego zadbać. Co dalej, z tym Twoim światem?
Rozwija się! Równolegle powstaje wiele prac, które składają się na ten świat. Chcę go oczywiście oddać społeczeństwu, a więc eksponować w taki sposób, żeby jak najwięcej ludzi miało szansę dotarcia do tej pracy. Żeby mogli wniknąć w tę zaproponowaną przeze mnie przestrzeń.
Czy powstanie jeszcze jakiś alternatywny do tego świat?
Myślę, że nie jeden!
Dziękuję za rozmowę.
Kadr z filmu – dokumentacji instalacji multimedialnej „Copyright (C) Justyna Grodecka”, fot. Justyna Grodecka
Zdjęcie główne: Justyna Grodecka z instalacją „Copyright (C) Justyna Grodecka”, fot. Antoni Domański
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura