Rozmowy
O pracy twórczej, rzemiośle i artystycznych zmaganiach. O rozterkach w kulturze i jej losach w sieci, rozmawiamy z twórcami kultury.
Teresa Wierzbowska. Follow the money and you will find the mafia

CZYTELNIA KULTURALNA

/ Rozmowy

Teresa Wierzbowska. Follow the money and you will find the mafia

Teresa Wierzbowska. Follow the money and you will find the mafia

07.12.18

Kto dziś zarabia na nielegalnym udostępnianiu treści? Jakie zagrożenia wiążą się z korzystaniem z pirackich serwisów? Na czym polega strategia "follow the money"? O specyfice współczesnego piractwa rozmawiamy z Teresą Wierzbowską, prezes Stowarzyszenia Sygnał.



Przypomnijmy początki Stowarzyszenia Sygnał i główne obszary jego działania.

Stowarzyszenie Sygnał powstało w 2001 roku jako reakcja nadawców programów telewizyjnych na kradzieże sygnału telewizyjnego. Dziś liczy 19 firm z branży mediów i telekomunikacji. W związku z rozwojem technologii cyfrowych i internetu Stowarzyszenie zajmuje się przede wszystkim eliminacją naruszeń praw autorskich i własności intelektualnej w internecie. Prowadzimy też działania edukacyjne, szkolenia i warsztaty dotyczące ochrony własności intelektualnej dla policjantów, szkół policji, prokuratorów i firm zrzeszonych w Sygnale, przygotowujemy raporty, badania i analizy dotyczące piractwa.

Jak dziś wygląda walka z piractwem?

W ciągu ostatnich lat widzimy jak zmienił się sposób dystrybucji nielegalnych treści. Niegdyś bardziej popularne ściąganie plików przy pomocy torrentów zostało zastąpione e-kinami. Pirackie strony z transmisjami dużych wydarzeń sportowych są mniej popularne, bo wyręczają je użytkownicy portali społecznościowych. Podczas ostatniej gali walk KSW, na Facebooku zablokowano ponad 1100 transmisji. Właściciele dużych pirackich stron to w większości zorganizowane grupy przestępcze, dla których to kolejny sposób na działalność zarobkową albo łatwy sposób wyprania pieniędzy. Te podmioty znalazły sobie na pozór łatwy biznes - nie płacą przecież za licencje i nie dzielą się zyskami z właścicielami praw autorskich.

Mówimy o dużych pieniądzach?

Z raportu Deloitte przygotowanego dla Stowarzyszenia Kreatywna Polska wynika, że Polacy w 2016 roku wydali w serwisach pirackich 900 milionów złotych. To jest niebagatelna suma, a to tylko część dochodów, bo dotyczy wyłącznie transakcji bezpośrednich, bez wpływów reklamowych będących powszechnym sposobem zarabiania. Przychody pojedynczych serwisów pirackich potrafią być porównywalne z największymi legalnymi platformami wideo, więc mówimy o działalności istotnie wpływającej na legalny rynek.

Wracając do pytania o sposoby walki z piractwem - Polska wciąż nie wdrożyła europejskiego prawa, które pozwala na blokowanie pirackich stron, dlatego postanowiliśmy skoncentrować się na modelach biznesowych piratów serwisów zarabiających na kradzionych treściach, opartych na wpływach z reklam oraz płatnych dostępach i subskrypcjach. Odcinanie od pieniędzy to najszybsza i najskuteczniejsza metoda. Walka na drodze sądowej jest przewlekła, a często niemożliwa, ponieważ te serwisy zlokalizowane są poza zasięgiem polskiego czy europejskiego prawa.



Jak w praktyce wygląda odcinanie od pieniędzy?

To przede wszystkim działania uświadamiające pośredników, że ich usługi są elementem łańcucha finansowania bezprawnej działalności, że ich produkty są promowane w serwisach działających nielegalnie, zasilanych ich budżetami. Okazuje się, że te firmy często nie mają świadomości, że ich reklamy i usługi pojawiają się na stronach pirackich. Po naszym zgłoszeniu firmy reagują bardzo pozytywnie - w większości są to firmy działające w poczuciu odpowiedzialności społecznej i nie chcą być kojarzone z takimi podmiotami, chcą być wiarygodne dla swoich klientów i usuwają reklamy i usługi z niewłaściwego kontentu. Monitorowanie serwisów pod kątem obecności reklam jest możliwe dzięki narzędziu Gemiusa AdReal, które zawiera także listy serwisów nieodpowiednich, w tym pirackich, tak by klient mógł skutecznie planować kampanie wybierając tylko serwisy niebudzące wątpliwości pod względem legalności i monitorować przebieg kampanii.

Podobnie jak z reklamodawcami kontaktujemy się z także z bankami, pośrednikami płatności oraz operatorami telekomunikacyjnymi, których usługi są wciągnięte łańcuch czerpania korzyści z nielegalnej dystrybucji treści w internecie. I tu również możemy pochwalić się sukcesami. Aktualnie żaden polski pośrednik płatności nie współpracuje z serwisami pirackimi. Również większość firm zagranicznych, na nasz wniosek, odcina takie płatności. Od pół roku mamy stały kontakt z portalami aukcyjnymi, na których handluje się kodami do kont premium w nielegalnych serwisach.

Korzystanie z pirackich serwisów to realne zagrożenie dla odbiorców?

Zdecydowanie tak i o tym się za mało mówi. Przede wszystkim zagrożone są nasze dane, a często również pieniądze, kiedy dzięki złośliwemu oprogramowaniu, właściciele tych serwisów uzyskują dane do naszych kont bankowych. Dobrym przykładem jest działalność rosyjskiego serwisu Petya, o którym na International Content Protection Summit (zorganizowanym przez Stowarzyszenie Sygnał) mówił przedstawiciel Rosji Igor Stolyarov. W pewnym momencie użytkownicy tej platformy zostali poproszeni o dokonanie autoryzacji. Osoby, które to zrobiły stały się ofiarami kradzieży pieniędzy z kont bankowych.

Poza tym rosną oczekiwania internautów i interesuje ich obsługi na najwyższym poziomie, a w serwisach pirackich nie ma ani gwarancji dobrej obsługi, ani gwarancji, że uzyskamy dostęp do treści, za które zapłaciliśmy. Czasem użytkownik dostaje tylko fragment filmu albo kadr z niego i nie ma gdzie się odwołać, żeby zgłosić skargę. Takie wyłudzenia są coraz częstszą praktyką.

Wspomniała Pani o International Content Protection Summit. Proszę podzielić się przemyśleniami na temat tego spotkania.

Bardzo ciekawe było wystąpienie oficer hiszpańskiej policji, która pokazała na konkretnych przykładzie jak nielegalna dystrybucja treści może być powiązana z innymi obszarami przestępczości. W omawianym przypadku  właściciel nielegalnych serwisów to członek grupy przestępczej zajmującej się handlem narkotykami, praniem pieniędzy, czy produkcją fałszywych Ferrari. Budujące były również wystąpienia włoskich policjantów, którzy udowodnili, że możliwe jest zwalczanie piractwa mimo skomplikowanej i międzynarodowej sieci przestępczych powiązań.

Z zazdrością słuchałam wystąpienia Maria Fredenslund z Danii, która opowiadała o akcji "Share with Care", będącej efektem wzorcowego współdziałania duńskiego ministerstwa kultury i nadawców. Akcja polega na blokowaniu pirackich stron, któremu towarzyszy komunikat informujący o tym, że odbiorca korzysta z nielegalnego serwisu. Równocześnie wskazywany jest dostęp do wyszukiwarki filmów w legalnych źródłach. Mam nadzieję, że ta akcja stanie się inspiracją dla innych krajów europejskich.

Bardzo ciekawe było też wystąpienie Marcina Przasnyskiego z AntyPiracy Protection pokazujące specyfikę piractwa w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie dominuje technologia związana z webstreaminigiem, co w Europie Zachodniej wygląda już zdecydowanie inaczej. W naszym regionie charakterystyczną cechą jest też agresywna monetyzacja treści przez piratów.



Poza wymianą wiedzy i doświadczeń udało się jednak coś więcej…

Przede wszystkim udało się doprowadzić do przyjęcia przez 35 podmiotów porozumienia "Deklaracja Warszawska", które pomoże nie tylko w dzieleniu się doświadczeniami, ale również pozwoli na międzynarodową współpracę w zwalczaniu stron z nielegalnie dystrybuowanymi treściami. Dla przykładu, jeśli strona udostępniająca nielegalnie treści jest ulokowana poza granicami Polski, nasi partnerzy z tego kraju doradzają nam, jakie działania należy podjąć, by skutecznie walczyć z naruszeniem naszych praw. Do tej pory była to często droga przez mękę, poprzedzona długim czasem poznawania uregulowań prawnych i specyfiki pirackiego biznesu w  danym państwie.  Już kilka dni po ICPS widać wymierne efekty tego spotkania. Współpraca międzynarodowa jest niezbędna dla skuteczności ochrony treści w wymiarze lokalnym i globalnym, ponieważ piractwo to dziś świetnie zorganizowany ekosystem działający kosztem legalnego rynku i zapewniający olbrzymie przychody.

Co dziś przeszkadza ścigać piractwo w Polsce?

Brak uregulowań prawnych w tym, dotyczących kwestii blokowania stron z pirackimi treściami (na świecie jest 48 państw, w których można blokować strony, Polska do nich nie należy) i niewystarczająca świadomość użytkowników internetu. Poza tym długo ciągnące się procesy - dochodzenie praw nadawców w sądzie trwa kilka lat, w tym czasie piracki serwis czerpie zyski z udostępniania kradzionych treści. Brak dobrego systemu prawnego ochrony własności intelektualnej powoduje, że najpopularniejsze pirackie strony, które w Polsce zostały zamknięte, nie zostały zlikwidowane z powodu naruszeń własności intelektualnej, lecz na podstawie przepisów o praniu pieniędzy.

Rozmawiał: Szymon Majewski
Zdjęcia:
materiały Stowarzyszenia Sygnał z International Content Protection Summit




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura






Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!