CZYTELNIA KULTURALNA
/ Polecamy

„Vinci 2” – są skoki, o których się nie zapomina
25.07.25
Pewne rzeczy się nie starzeją – jak miłość do dobrego kina, zapach krakowskich zaułków i… pomysł na skok, który wydaje się niemożliwy. W „Vinci 2” Juliusz Machulski wraca po ponad dwóch dekadach do świata, w którym sztuka ma swoją cenę, a złodzieje – zasady. Ale nie łudźcie się – to nie sentymentalna podróż do przeszłości. To opowieść, w której teraźniejszość zderza się z legendą, a starzy gracze spotykają tych, którzy dopiero wchodzą do gry.
Kiedy w 2004 roku na ekrany wszedł „Vinci”, od razu stał się czymś więcej niż tylko filmem o kradzieży obrazu. To był klasyk z miejsca – inteligentna, stylowa komedia kryminalna, która cytowana była na przerwach w szkołach i wspominana z czułością przez kolejne roczniki studentów szkół filmowych.
„Ten czas - 20 lat - to jest bardzo dużo i bardzo mało, jeśli chodzi o robienie filmów. Dla mnie to jest jakbym robił to przedwczoraj, a ci aktorzy są troszkę inni - w dobrym tego słowa znaczeniu, bo oczywiście, że są starsi, ale są też dojrzalsi.” - wspomniał reżyser w rozmowie dla Legalnej Kultury. (Zobaczcie video)
Dziś, po 21 latach, Cuma (Robert Więckiewicz) wraca. I choć wszystko się zmieniło – technologia, twarze na plakatach, tempo życia – to zasada jest ta sama: nie chodzi tylko o to, co się kradnie. Chodzi o to, jak się to robi.
To nie tylko historia o kolejnym napadzie. To pojedynek pokoleń, próba sił i umysłów, zderzenie starej szkoły złodziei z nowoczesną technologią i innym sposobem myślenia. Na ekranie – nie tylko Więckiewicz, ale cała plejada gwiazd: Borys Szyc, Marcin Dorociński, Łukasz Simlat, Kamilla Baar Mirosław Heniszewski i Zofia Jastrzębska. Wszyscy w doskonałej formie, grający z energią i wyczuciem – nie jesteśmy tu w muzeum wspomnień, ale w samym środku nowej akcji.
Zdjęcia kręcono w autentycznych wnętrzach Muzeum Czartoryskich i na krakowskich ulicach, co dodaje filmowi nie tylko wiarygodności, ale też klimatu. Miasto nie gra tu tła – jest jednym z bohaterów, pełnym historii, sekretów i piękna, które łatwo przeoczyć, jeśli się za bardzo zapatrzy w cel.
Scenariusz to wspólna praca Machulskiego i Więckiewicza, i to czuć – dialogi mają błysk, tempo, czasem złośliwość, czasem czułość. Są sceny, które wywołają uśmiech u każdego, kto zna pierwszą część, ale nie trzeba być fanem jedynki, by dać się porwać.
Jak powiedział nam reżyser: „Wszystkie najlepsze pomysły przychodzą z życia, jak się jest wnikliwym obserwatorem”.
„Vinci 2” nie próbuje być tylko kontynuacją. To osobna opowieść – dojrzalsza, bardziej refleksyjna, ale wciąż z tym filmowym luzem, który sprawił, że 20 lat temu zakochaliśmy się w tej historii. Jest tu humor, suspens, inteligencja i – jak zawsze u Machulskiego – mnóstwo smaczków dla uważnych.
Cuma wraca. I tym razem nie chodzi o to, czy uda się skok. Chodzi o to, czy świat jeszcze pamięta, jak wygląda prawdziwa gra.
Nie przegapcie!
Zdjęcia: Materiały prasowe/Warner Bros Polska
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura


Najnowsze - na skróty
