„Lęk” – film, który dotyka najczulszych strun

CZYTELNIA KULTURALNA

/ Polecamy

„Lęk” – film, który dotyka najczulszych strun

„Lęk” – film, który dotyka najczulszych strun

02.11.23

„»Lęk« to filmowa opowieść o miłości sióstr, która zostaje uzdrowiona i staje się dojrzałą dzięki skonfrontowaniu się ze swoimi największymi lękami. To nie tylko opowieść o odchodzeniu i towarzyszeniu w odchodzeniu bliskiej osoby. To też historia o zbudowaniu siebie na nowo, o odnalezieniu w sobie siły, by zacząć żyć według swoich potrzeb, a nie oczekiwań innych. Nawet tych, których się kocha.” – tak o swoim pełnometrażowym debiucie scenariopisarskim opowiada Monika Sobień-Górska.

 

O filmie

 

Jedną z bohaterek filmu „Lęk” jest Małgorzata (w tej roli Magdalena Cielecka), która kontroluje każdy aspekt swojego życia. Mocno stąpa po ziemi, jest zdecydowana i świetnie zorganizowana. Wszystko poświęciła karierze. Drugą bohaterką jest jej młodsza siostra Łucja (Marta Nieradkiewicz), która jest jej przeciwieństwem – spontaniczna, wiecznie poszukująca, czasem zagubiona. Spełnia się jako matka. Choć ich życiowe drogi często biegły w odmiennych kierunkach, dziś splatają się podczas najważniejszej podróży. Małgorzata jest nieuleczalnie chora, a Łucja ma ją zawieźć do renomowanej kliniki w Szwajcarii.

 

Każda z nich inaczej widzi cel tej podróży. Dla Małgorzaty ma to być ostatnia droga, chce odejść na własnych warunkach. Z kolei Łucja wierzy, że przekona siostrę do zmiany decyzji i podjęcia walki o życie. Przed nimi czas kłótni, płaczu i śmiechu.

 

Czy będą potrafiły znów być ze sobą tak blisko jak kiedyś? To będzie ich najważniejsze spotkanie. Czy okaże się także ostatecznym rozstaniem?




Praca nad filmem

 

W filmach o umieraniu łatwo wpaść w klisze i uproszczenia. „Temat towarzyszenia bliskiej osobie w świadomym odchodzeniu, problem uszanowania, bądź nie, wolności decyzji o tym jak ma wyglądać to odejście, przy jednoczesnym klinczu emocjonalnym, w który wpadają bliscy w takiej sytuacji, od wielu lat był częstym tematem moich refleksji” – mówi scenarzystka Monika Sobień-Górska. – „Aż do 2013 roku, kiedy to poznałam kobietę, która będąc w zaawansowanym stadium choroby nowotworowej, z najgorszymi rokowaniami, poprosiła swoją najbliższą przyjaciółkę o pomoc w zorganizowaniu podróży do kliniki końca życia. Poznanie jej historii było dla mnie wstrząsem. Nie mogłam się od niej uwolnić, pączkowała we mnie dziesiątkami pytań o granice wolności, szczególnie wolności bliskiej osoby, którą stawiamy przed takim dylematem. Zaczynając pisać scenariusz »Lęku«, nie wiedziałam jak on się skończy. Zrobiłam tak, jak radził mi mój script doktor: »wsiadłam do tego samochodu z bohaterkami« i pojechałam z nimi w tę podróż, przepuszczając ich emocje przez siebie.”

 

Reżyserem „Lęku”jest Sławomir Fabicki, który tak wspomina pracę nad filmem: „Prowadził nas scenariusz Moniki Sobień-Górskiej, który powstawał m.in. pod moją opieką w Szkole Wajdy. Tam też, 6 lat temu, odbyło się performatywne czytanie tego tekstu. Po raz pierwszy usłyszałem, jak interpretują go Marta Nieradkiewicz i Magda Cielecka. Świetnie reagowały na moje sugestie i wskazówki, podchwytywały tematy, które mnie w konkretnych scenach interesowały. Wiedziałem, że mam już obsadę.”


 

Szczególne wyzwanie czekało grającą Małgorzatę Magdalenę Cielecką. „To nie jest projekt, przy którym można wpaść na plan, zrobić swoje i iść do domu” – wspomina aktorka. – „»Lęk« był wyzwaniem nie tylko intelektualnym i emocjonalnym, ale również fizycznym. Nie wyobrażałam sobie, żebym grała osobę terminalnie chorą z włosami do pasa, zdrowo wyglądającym ciałem i witalną. Trzy miesiące przed rozpoczęciem zdjęć rozpoczęłam restrykcyjną dietę pod opieką specjalisty. Nie jestem osobą, która bywa na dietach i był to dla mnie rodzaj wyrzeczenia. Ale ta utrata wagi i sił, która za tym poszła, bardzo dużo mi dała przy budowaniu roli, pozwoliła zbliżyć się do postaci, poczuć ją. Wtedy mogłam zacząć próbować sobie wyobrażać taki stan. To był fundament, od którego mogłam wyjść do głębszych poziomów.” I dodaje: „W wyniku diety coraz bardziej słabłam. Oczywiście można tę słabość zagrać, ale ciało bardzo tu pomogło, nie pozwalało na charakterystyczną dla mnie mocną gestykulację, na mówienie pełnym głosem. Potem już świadomie korzystałam z tych podpowiedzi w budowaniu postaci.”

 

„Magda schudła tyle, ile mogła bez uszczerbku na zdrowiu” – wspomina Sławomir Fabicki. – „Nie miała problemów z obcięciem włosów. Pomogła nam wspaniała szwajcarska charakteryzatorka Martine Felber, która spotkała się z Krzysztofem Kieślowskim przy »Czerwonym«”.




Marta Nieradkiewicz na potrzeby roli nauczyła się jeździć konno. „Bardzo ważne było dla mnie to, że kręciliśmy chronologicznie i naprawdę ruszyliśmy w podróż z Polski przez Niemcy do Szwajcarii” – wspomina aktorka. – „Jestem jedynaczką, nie mam żadnego doświadczenia w relacji z rodzeństwem. W trakcie zdjęć, w jakiś sposób odkrywałam, na czym może polegać taka więź. Było to dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem.”

 

Sławomir Fabicki dodaje: „W każdej podróży jest się samemu. Ważne były dla mnie przystanki sióstr w drodze. Kawiarnie na stacjach benzynowych, stadnina koni, gdzie Łucja chce tchnąć radość życia w Małgorzatę, niemiecki bar, gdzie dochodzi do konfrontacji. W czasie tej podróży, siostry skazane są tylko na siebie. »Lęk« to uważny portret dwóch kobiet.”

 

„Sławek chyba zobaczył, że jest między nami chemia i nam w tym towarzyszył” – wspomina Marta Nieradkiewicz. –„Cieszę się, że mogłam z nim pracować. Nie ma w Polsce zbyt wielu projektów z głównymi rolami kobiecymi i tak wielowymiarowymi postaciami. Jestem z »Lęku« dumna. Myślę, że ten film wchodzi pod skórę i rezonuje z widzem. Uruchamia myślenie na wiele intymnych tematów, zależnie, kto go ogląda. Jest tu przecież opowieść o wartościach, podejściu do świata, do pracy, do innych ludzi.”




Nasze lęki – opinie specjalistów

 

O filmie pozytywnie wypowiadają się psychologowie i psychoterapeuci. „Jeśli szukacie czegoś, co daje do myślenia i otwiera umysł – obejrzyjcie »Lęk«” – mówi psycholożka Monika Kotlarek i dodaje: „to film trochę emocjonalnie »niewygodny«, bo dotyka najbardziej pierwotnych ludzkich lęków, czyli lęku przed śmiercią i umieraniem. Nikt nie jest od niego wolny. Po prostu w różny sposób sobie go zagłuszamy. Poza tym obraz wymusza niejako wewnętrzne rozważania na temat odchodzenia na swoich zasadach i w warunkach komfortu, a nie bólu, cierpienia i braku godności.” Psychotraumatolog Karolina Tuchalska-Siermińska dodaje: „»Lęk« to film, który dotyka najczulszych strun. Tych, w które boimy się uderzać, gdyż wybrzmiewają z nich emocje, doświadczenia, obawy, z którymi z jednej strony trudno nam się zmierzyć, a które z drugiej strony, są nieodłączną częścią człowieczeństwa. To film nie tylko o różnych obliczach lęku - przed utratą bliskiej osoby, przed życiem z nieuleczalną chorobą czy przed śmiercią. To również opowieść o miłości i trudnościach, jakie napotkamy w relacjach z bliskimi, o istocie obecności i wsparcia, które za rzadko doceniamy. »Lęk« opowiada o życiowej podróży, w której jest każdy z nas.”

 

„To chyba nasz największy lęk: przed śmiercią” – mówi Sławomir Fabicki. – „Kiedyś byliśmy z nią oswojeni. Traktowaliśmy odchodzenie jako naturalny proces. Pamiętam jeszcze ciotki, które szykowały sobie sukienki i buty do trumny, bo nie chciały robić problemów rodzinie. Dzisiaj ten temat wypieramy i spychamy do sfery tabu. Małgorzata w pewnym momencie wykrzykuje: »Nie będę umierać jak matka«. Chce odejść w możliwie godny sposób. Aby cierpienie nie zabiło w niej człowieczeństwa. Zadaję widzowi pytanie o wolność wyboru swojej drogi i granicę ingerencji w życie drugiego człowieka. Czy można kogoś zmusić do trwania? Moje własne doświadczenie powoduje, że zadaję te pytania z osobistego punktu widzenia. One dręczą i mnie.”

 

Zapraszając na film „Lęk” zachęcamy też do przeczytania wywiadu, którego specjalnie dla Legalnej Kultury udzieliła Magdalena Cielecka.


Zdjęcia: Apple Film

 

 





Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!