„Kos” czyli dawno temu w Rzeczypospolitej

CZYTELNIA KULTURALNA

/ Polecamy

„Kos” czyli dawno temu w Rzeczypospolitej

„Kos” czyli dawno temu w Rzeczypospolitej

25.01.24

„Kos” jeszcze przed oficjalną premierą uczynił w polskim kinie sporo twórczego szumu. Film zdobył „Złote Lwy” i 8 innych nagród podczas 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, a reżyserowi Pawłowi Maślonie przyniósł Paszport POLITYKI. „Kos” to porywająca i nowoczesna, wypełniona wartką akcją i emocjami uniwersalna opowieść o ludziach, którzy w imię wolności i równości, pokonali wzajemne uprzedzenia i dzielące ich różnice. Nie jest to film stricte historyczny i można w nim znaleźć odniesienia do współczesnej Polski.


„Kos”, to pierwszy od dawna film, co do którego wszyscy byli zgodni: to film świetnie zagrany i zrealizowany. Z tej perspektywy całkowicie zasłużona jest nie tylko nagroda w Gdyni dla Roberta Więckiewicza za rolę drugoplanową, ale i ta dla Nadii Lebik – reżyserki obsady. Patrząc na ekran można było podejrzewać, że aktorzy grający siedem głównych ról: Jacek Braciak (Kościuszko), Bartosz Bielenia (Ignac), Agnieszka Grochowska (pułkownikowa), Robert Więckiewicz (rotmistrz Dunin), Jason Mitchell (Domingo), Matylda Giegżno (pocztylionka) i Piotr Pacek (Stanisław Duchnowski) rywalizowali w każdej scenie, kto lepiej ją zagra. I te podejrzenia potwierdziła na premierze filmu Agnieszka Grochowska, która opowiedziała, że kiedy kręcone były sceny przy stole w dworku pułkownikowej i kamera była ustawiana na kolejnych aktorów, to nawet ci, których głosy było słychać spoza kadru dawali z siebie wszystko, a nie markowali odpowiedzi, jak to się czasem zdarza. Efektem jest chyba najlepiej zagrany film ostatnich lat.

Kontekst społeczno-historyczny

 

Scenarzysta, Michał A. Zieliński, tak wyjaśnia kontekst społeczno-historyczny filmu:

 

Polska, marzec 1794 roku. Rządząca szlachecka elita tak długo broniła swoich przywilejów, aż doprowadziła kraj do zapaści. Połowa terytorium została już rozgrabiona przez agresywnych sąsiadów, przede wszystkim Rosję. Jej cesarzowa – Katarzyna II Wielka, szykuje się do ostatecznego ciosu – całkowitego rozbioru Polski. Generał Tadeusz Kościuszko, poszukiwany przez rosyjskie oddziały okupacyjne, przedziera się do Krakowa, by stanąć na czele antyrosyjskiego powstania ostatniej szansy.



fot: Łukasz Bąk


Rosyjska imperatorowa nazywała Kościuszkę „bestią”. Nie z powodu jego zażartości, ale znienawidzonych przez nią wolnościowych poglądów, które przekuwał w czyny. Najpierw wyjechał walczyć w amerykańskiej rewolucji niepodległościowej (1775-1783), gdzie, jako generała, odznaczył go pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych Jerzy Waszyngton. Potem Kościuszko zaprojektował najważniejszą szkołę wojskową West Point. Trzeciemu prezydentowi Thomasowi Jeffersonowi wypominał posiadanie niewolników, a w testamencie zapisał pieniądze na to, by ich uwolnić i wykształcić. Jefferson nie wypełnił testamentu. Są historycy przekonani, że zmieniłoby to historię USA.

 

Po powrocie do Europy rewolucyjna Francja nadała Kościuszce honorowe obywatelstwo. Będzie pierwszym przywódcą, który publicznie doceni wysiłek wojskowy kobiet. I takież silne kobiety w „Kosie” znajdziemy. Inna sprawa, że był on ówcześnie „celebrytą wolności" z niekończącymi się okazjami do romansów, jeśli tylko nie był na jakiejś wojnie.


fot: Łukasz Bąk

 

W czasie powstania w Polsce utworzy – w sojuszu z warszawskimi Żydami – jeden z pierwszych w historii oficjalnych żydowskich oddziałów wojskowych. W tym kontekście nie dziwi, że czarnoskóry Jean „Domingo” Lapierre z filmu „Kos” jest inspirowany prawdziwą postacią historyczną. Były niewolnik z ówcześnie francuskiej kolonii Santo Domingo towarzyszył Kościuszce w czasie powstania jako ordynans, sługa, kucharz, a może także przyjaciel. Niewiele o nim wiadomo, ale istniał na pewno. Razem walczyli, razem wylądowali w rosyjskiej niewoli.

 

Jednak to nie Kościuszko jest centralną postacią filmu – fabułę napędza fikcyjna historia Ignaca. Należy on do warstwy chłopów, quasi-niewolników. Tak, jak rewolucja amerykańska nie zakończyła niewolnictwa, tak w Polsce trwał jeszcze wtedy system przymusowej pracy chłopów na rzecz szlachty. Ignac jest bękartem, jego ojciec jest szlachcicem, a matka chłopką. To ówczesny everyman reprezentujący los większości mieszkańców kraju, który w XVIII-wiecznej Polsce śni swój „amerykański sen” o wolności i jest gotów na wiele, by go spełnić. Czarnoskóry, były niewolnik mówiący w dziwnym języku staje mu się bliższy niż własny brat szlachcic.


Fot: Łukasz Bąk

Kiedy Ignac zostaje wmieszany w powstańczą intrygę, staje przed dylematami wielu z nas, żyjących we współczesnym kapitalizmie. Czy można zdobyć niezależność w systemie stworzonym dla najsilniejszych? I czy to możliwe w pojedynkę, indywidualnie, tylko dla siebie? A może tylko wspólnie z takimi samymi everymanami, jak my?

 

Kościuszko wiedział, że, by wygrać, do walki z Rosjanami musi stanąć całe społeczeństwo. Szlachta i chłopi, panowie i poddani. Zabiegał o to do samego końca i już w trakcie powstania ogłosił prawa dające chłopom osobistą wolność. Niestety, powstanie upadło i Polska zniknęła z mapy razem z ustawami Kościuszki. Na szczęście idei nie da się zabić. Po 123 latach okupacji Polska wróciła na mapę Europy.

 

Powstawanie filmu

 

Reżyser Paweł Maślona tak wspomina swoje pierwsze spotkanie z Michałem A. Zielińskim po premierze pewnego filmu historycznego: „Michał podszedł do mnie i powiedział, że ma pomysł na film gatunkowy, dziejący się w przededniu insurekcji kościuszkowskiej. Poprosiłem go, by wysłał mi to, co zdążył do tej pory napisać. I jeszcze tego samego dnia dostałem od niego rozpisane na kilku stronach krótkie streszczenie fabuły. Ten koncept wymagał jeszcze wiele pracy, ale czułem, że jest tam wielki potencjał.”



Fot: Łukasz Bąk

Pomysł spodobał się producentom z Aurum Film – Leszkowi BodzakowiAnecie Hickinbotham. „»Kos« bawi się i żongluje historią” – opowiada Aneta Hickinbotham. – „Powiedziałabym, że to film z historią w tle. Opowiada o tym, co w Polsce działo się pod koniec XVIII wieku, sporo w nim faktów dotyczących Kościuszki, ale wszystko to jest wplecione w inną opowieść. Od początku wiedzieliśmy, że nie chcemy przenosić na ekran życiorysu Kościuszki. Na to potrzebowalibyśmy budżet rzędu minimum 100 mln złotych. Zależało nam, by pobawić się konwencją. »Kos« to nie jest film biograficzny, tylko historyczne kino akcji. Pawłowi Maślonie wyśmienicie udało się – bez żadnego kopiowania – stworzenie czegoś, co śmiało można nazwać polską odpowiedzią na styl Quentina Tarantino.”

 

„Od dziecka kochałem kino gatunkowe: westerny, kino noir, thrillery, kino zemsty” – wyjaśnia reżyser. – „Już jako filmowiec, napisałem z Marcinem Wroną horror »Demon«, który on później nakręcił i jeszcze jeden film – kryminał »Mord«, którego już nie zdążył zrobić. Zawsze ciągnęło mnie do wymyślonych światów, a gatunek zawsze zapewnia pewien cudzysłów – pozwala na to, żeby przynajmniej trochę uciec od realizmu. Od dawna też chodziła za mną idea nakręcenia filmu gatunkowego, który zmierzyłby się z tematem pańszczyzny. Czytałem trochę o tym, widziałem spektakl Moniki Strzępki »W imię Jakuba S.«, który zrobił na mnie duże wrażenie. Wydało mi się to dosyć niesamowite, że prawda o naszym chłopskim pochodzeniu jest nawet nie tyle przemilczana, co niemalże niewypowiedziana, praktycznie nieobecna w zbiorowej świadomości Polaków. Tylko nie miałem na to dobrego pomysłu. Zresztą nie wiedziałbym nawet, jak się za to zabrać. Pojawienie się Michała z pomysłem na »Kosa« było więc dla mnie prawdziwym prezentem od losu.”



Fot: Anna Włoch


Grający w filmie rolę Ignaca Bartosz Bielenia równie entuzjastycznie podszedł do pomysłu na film: „Od początku ten scenariusz bardzo mi się spodobał” – wspomina aktor. – „Pomyślałem, że to świetna, ciekawie opowiedziana, gatunkowa historia, napisana bez nadętego podejścia do kina historycznego, przez co też zabawna. Dodatkowym atutem był język – niby stylizowany na tamtą epokę, ale z pewnym dystansem. Z jednej strony pozwalało to na współczesne podejście, a z drugiej – na zanurzenie się w przeszłości. Do tego – interesujące, niejednoznaczne postaci.”


Kos i Ignac

„Kościuszko był zagorzałym abolicjonistą i wrogiem pańszczyzny” – opowiada Paweł Maślona. – „Uważał ją za urągającą godności człowieka. »Poddaństwo przeciwne jest prawu natury i pomyślności narodów« pisał, decydując się na całkowite zniesienie poddaństwa w swoim rodzinnym majątku. Rozpoczynając insurekcję, podkreślał, że chce wolności dla wszystkich i że »za samą szlachtę bić się nie będzie«. Dodać należy, że w tym czasie ze swoimi poglądami był w zdecydowanej mniejszości. Nie chcieliśmy jednak robić filmu o Kościuszce. Kościuszko, insurekcja – to tylko pretekst do tego, żeby stworzyć opowieść o przemocy, o niezgodzie na nią i dojrzewaniu do buntu.”

 

„Dlatego u nas głównym bohaterem jest nie Tadeusz Kościuszko,” – dodaje reżyser – „tylko chłop marzący o lepszym życiu – szlachecki bękart, który przypadkiem zostaje wplątany w rozpoczynającą się właśnie insurekcję. Dzięki temu, paradoksalnie, nasz film jest w swoim duchu jeszcze bardziej »kościuszkowski«.”


Fot: Łukasz Bąk

 

„Ignac to dość skomplikowana postać” – opowiada grający go Bartosz Bielenia. – „Jest szlacheckim bękartem, który chce udowodnić swoje »lepsze« pochodzenie. Ale ma z tym duży problem. Gdy po raz pierwszy czytałem scenariusz »Kosa«, jego motywacje wydawały mi się czyste, proste i oczywiste. Sądziłem, że po prostu marzy o tym, by zostać zauważonym i szuka miłości. Jednak z czasem zrozumiałem, że targają nim też inne, trudne emocje. Przede wszystkim nienawiść. Chce się zemścić za wszystko to, czego doświadczył. I to mi się w nim bardzo spodobało. Oczywiście, w pewnym momencie to się trochę zmieniło, bo Ignac chce pomóc ludziom, których spotkał na swojej drodze. Jest zdolny również do szlachetnych czynów. Ale mimo wszystko nie odpuszcza do samego końca. Kieruje nim nie tylko potrzeba wolności. Wolny staje się już w momencie ucieczki z majątku ojca. Ale to mu nie wystarcza, bycie sobą nie daje pełni szczęścia. W głębi serca Ignac aspiruje do bycia kimś lepszym.”

 

Wyzwania produkcyjne

 

Realizacja filmu kostiumowego, historycznego to wyzwania związane z przygotowaniem odpowiedniej scenografii, rekwizytów i kostiumów. W przypadku „Kosa” doszły do tego dodatkowe problemy. „Zaczęliśmy go kręcić chwilę przed wybuchem wojny w Ukrainie” – wspomina producentka Aneta Hickinbotham. – „Mieliśmy jechać na zdjęcia na Podkarpacie, ale w związku z tym, co zaczęło się dziać za naszą wschodnią granicą, musieliśmy się przenieść na Mazowsze. Poza tym – znacznie podrożały drewno i benzyna. A akcja »Kosa« dzieje się w dworku, który musieliśmy zbudować właśnie z drewna. Nie spodziewaliśmy tego, co się wydarzy, więc nie kupiliśmy go z wyprzedzeniem. W związku z podwyżką cen postawienie scenografii pochłonęło dwa razy więcej pieniędzy niż pierwotnie zakładaliśmy. Mogłabym podać wiele tego typu przykładów.”

 

Kwestie finansowe, to nie jedyne wyzwania związane z filmem, którego akcja dzieje się przed rewolucją przemysłową. „Najtrudniejszym zagadnieniem w tworzeniu tej scenografii był folwark Pułkownikowej” – wspomina scenografka Anna Anosowicz. – „Nasze zadanie polegało najpierw na tym, żeby znaleźć miejsce, które jest połacią dziewiczej natury, gdzie po horyzont nie widać nic współczesnego – zabudowań, dróg, torów, linii elektrycznych. Jednocześnie musiało być to miejsce z wygodnym dojazdem (najpierw dla ekipy budowlanej, potem – filmowej). Nie wspominając o tym, że musiało być jednocześnie piękne i wizualnie wyjątkowe, ale nieobjęte żadną ochroną typu »Natura 2000« czy rezerwat. W końcu udało się znaleźć piękny teren w zakolu Wkry we wsi Dziektarzewo. Potem pozostało już tylko zaprojektować i w trzy miesiące postawić w pełni urządzony XVIII-wieczny dwór modrzewiowy ze stajnią, kurnikiem i chlewem.”


Fot: Łukasz Bąk

 

Za kostiumy w filmie odpowiadała Dorota Roqueplo. „Gdy pracuję nad historycznymi filmami, zawsze marzy mi się, by stworzyć takie kostiumy, które spodobałyby się ludziom żyjących w dawnych czasach” – opowiada kostiumolożka. – „W mojej głowie kłębiło się więc mnóstwo pomysłów i koncepcji. Gdy już przelałam je na papier, zaczął się kolejny etap, który sprawił mi mnóstwo frajdy. Szukałam materiałów, które będą pasowały do tej epoki, a także krawców, którzy będą mieć czas i wiedzę na temat szycia historycznego. Trzeba pamiętać, że w tamtym czasie nie korzystano z maszyn, więc kostiumy, który widoczne będą na pierwszym planie, musiały być szyte ręcznie.”

 

„Kościuszko nie żył w dzisiejszych czasach, więc nie mogliśmy pójść do sieciówki i kupić mu koszuli” – dodaje Aneta Hickinbotham. – „W związku z tym, że kręciliśmy sporo scen walk, w których kostiumy ulegały zniszczeniu, nie mogliśmy ich wypożyczyć. Wszystko trzeba było uszyć i to w kilku egzemplarzach. Mało tego, scenariusz »Kosa« jest tak skonstruowany, że część rekwizytów również ulega zniszczeniu. A nie były to rzeczy dostępne od ręki, w sklepie. Żeby wiarygodnie oddać realia tamtej epoki, musieliśmy je specjalnie wykonać.”


Fot: Łukasz Bąk


„Jedne kostiumy bardziej wiarygodnie oddają klimat tamtej epoki, inne mniej” – opowiada Dorota Roqueplo. – „Czasami pozwalałam sobie na to, by poniosła mnie fantazja. Tak było w przypadku rosyjskich mundurów. W pełni świadomie je wymyśliłam. Wiedziałam bowiem, że jeśli chcielibyśmy dokładnie odtworzyć mundury z tamtych lat, nakrylibyśmy się nogami. Musielibyśmy uszyć je z takich samych materiałów i elementów, z jakich korzystano w XVIII wieku. Byłoby to praktycznie niemożliwe – ze względów finansowych, ale nie tylko. Moglibyśmy popełnić przy tym wiele błędów, których historycy by nam nie wybaczyli.”

 

Dla kostiumolożki najbardziej wzruszającym momentem były przymiarki strojów, które przygotował jej zespół. „Trudno to opisać słowami,” – wspomina Roqueplo – „ale gdy aktor zakłada w garderobie kostium i okazuje się, że jest on trafiony, dzieje się z nim coś dziwnego i nagle staje się tą postacią. I w trakcie pracy nad »Kosem« kilkukrotnie tak właśnie się wydarzyło. To niesamowite, wręcz magiczne przeżycie.”


Fot: Łukasz Bąk

 

 




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!