"Filip" – film, który trzeba zobaczyć

CZYTELNIA KULTURALNA

/ Polecamy

"Filip" – film, który trzeba zobaczyć

01.03.23

Filip to dwudziestoletni egoista, cynik, kosmopolita, niezdolny do głębszych uczuć, zakochany w sobie przystojny prowokator. Polski Żyd, który znalazł się w oku cyklonu, stracił w Polsce wszystkich i wszystko, a teraz chce tylko przetrwać na terytorium wroga. Dość pomników bohaterom wojny! Czas na antybohaterów, którzy po prostu chcieli przeżyć – bez patriotycznego patosu, zwyczajni, pełni obaw i wątpliwości.

 

Reżyser filmu, Michał Kwieciński nie ukrywa, że Filip jest postacią kontrowersyjną, „bo choć pozornie może sprawiać wrażenie osoby bezwzględnej, cynicznej, aspołecznej i w działaniu nawet antypatycznej – to wszystko jest maską, pod którą kryje się krucha, nadwrażliwa osobowość. Filip, żeby dać sobie radę ze swoimi demonami nie może postępować inaczej. W tym sensie jest to postać bardzo współczesna. Dzisiaj Filip pewnie korzystałby z usług psychoterapeuty.”

 

Akcja filmu, będącego ekranizacją książki Leopolda Tyrmanda, rozgrywa się we Frankfurcie w 1943 r. Tytułowy bohater Filip jest typowym kosmopolitą i niezdolnym do głębszych uczuć uwodzicielem. W Polsce stracił całą rodzinę. Będąc w sercu nazistowskich Niemiec, ukrywa swoje żydowskie pochodzenie i niejednokrotnie wymyka się śmierci. Pracuje jako kelner w restauracji ekskluzywnego hotelu i korzysta ze wszystkich możliwych uroków życia otoczony luksusem, pięknymi kobietami i przyjaciółmi z całej Europy. Jednak, gdy wojna zaczyna zbierać krwawe żniwo wśród najbliższych mu osób, ten misternie zbudowany świat, który go otacza, rozsypuje się jak domek z kart. Niebawem alianckie bombowce zmiotą z powierzchni ziemi tą tętniącą życiem wieżę Babel.



Fotos z filmu"Filip". Fot Jarosław Sosiński

„To nie jest film wojenny.” – mówi Michał Kwieciński – „To studium samotnego, wyalienowanego człowieka w traumie. Filip miał być architektem, ale los sprawił, że na co dzień jest kelnerem. Ile dzisiaj jest takich osób? Uciekinierzy z Ukrainy, Syrii, Afganistanu… Druga Wojna Światowa to tylko oprawa, scenografia tej filmowej historii. Istotny jest niej problem psychiczno-moralny bohatera, a Filip pokazuje nam, że może mieć on charakter uniwersalny bez względu na ramy czasowe fabuły.”

 

Nie jest to także film o miłości. „To jest film o braku miłości, jej potrzebie i tęsknocie do niej.” – przyznaje reżyser – „Filip podejmuje rozpaczliwe próby zakochania się, ale okoliczności (śmierć przyjaciół wokół) nie pozwalają na uczuciowe zatracenie się. To nie jest czas na miłość – mówi mój bohater. I postanawia zniszczyć uczucie, do którego dążył.”



Fotos z filmu"Filip". Fot Jarosław Sosiński

Tytułowa rola w tym filmie przyniosła grającemu Filipa Erykowi Kulmowi jr Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. „Castingu nie było, bo nie wyobrażałem i nie wyobrażam sobie nadal innego aktora w tej roli.” – wspomina Michał Kwieciński – „Ma wszystkie cechy Filipa z powieści Tyrmanda. Inteligencję, wdzięk, poczucie humoru, urodę, zna kilka języków, ma wykształcenie muzyczne. Na Instagramie Eryk opisuje siebie: Human, Rebel, Clown, Spider-man. Po prostu: Piękny człowiek. I o takiego aktora w roli Filipa mi chodziło. Aktor poświecił na przygotowanie do tej roli prawie rok swojego życia. Eryk musiał nauczyć się całej roli po niemiecku (tego języka akurat nie znał), wyszlifować francuski, przytyć 10 kg, nauczyć się tańczyć, stepować i boksować. Kiedy stawał się Filipem, nigdzie nie występował, nie brał udziału w zdjęciach. Wyłączył się z życia dla roli w tym filmie.”

 

Obsada filmu jest międzynarodowa i skompletowanie jej było nie lada wyzwaniem dla reżysera. „Przygotowywania do filmu i realizacja odbywały się w czasie pandemii.” – wspomina Michał Kwieciński – „Musiałem wybrać kilkudziesięciu aktorów różnych narodowości – Niemców, Francuza, Włocha, Holendrów, Czecha i Węgra. Zależało mi bardzo na tym, żeby film brzmiał autentycznie. Nawet gwary uliczne nagrywałem w Niemczech. By skompletować obsadę, polska reżyser castingu Marta Kownacka zaproponowała współpracę z amerykańską koleżanką po fachu – Casandrą Han. To ona poprosiła o nagranie self-tape'ów* ok. dwóch tysięcy aktorów. Potem dokonywałem kolejnych selekcji, aż w końcu do walki stanęło po dwóch aktorów do każdej roli. Przeprowadziłem z nimi długie rozmowy on-line. Ostatecznie ci wybrani przyjechali na coś w rodzaju obozu integracyjnego i wszyscy się wspaniale sprawdzili. Miałem po prostu szczęście. Rozmowy na planie to była istna wieża Babel, ale z reguły komunikacja odbywała się po angielsku. Ponieważ aktorzy według mnie idealnie pasowali do ról – nie musiałem też zbyt wielu rzeczy tłumaczyć. Rozumieliśmy się bez słów. Pokochaliśmy się.”



Fotos z filmu"Filip". Fot Jarosław Sosiński

Także realizacja zdjęć do filmu była nie lada wyzwaniem, bo odbywały się w kilkunastu lokalizacjach na terenie całej Polski. „Eryk Kulm Jr. w jednej ze scen wychodzi z pokoju w Warszawie, idzie korytarzem we Wrocławiu, wchodzi do części hotelowej w Bożkowie, idzie do kuchni i restauracji w studio w Warszawie, przechodzi przez salę balową w Toruniu, wychodzi na ulicę we Wrocławiu i kończy nad basenem w Jeleniej Górze.” – opisuje reżyser filmu – „W takim pasażu, choć plany zdjęciowe się zmieniają, aktor musi iść cały czas z tą samą energią i w tym samym stanie psychicznym. To nie było łatwe. Zrywały się huragany i reflektory spadały z podnośników, temperatura w basenie wynosiła 11 stopni, lał deszcz i zalewał dekoracje, a chcieliśmy atmosfery upalnego lata. Kręcenie sceny balu trwało do szóstej rano, dwadzieścia godzin i uczestnicy balu nagle – jakimś nadludzkim wysiłkiem – powtórzyli po raz ostatni układ taneczny z największą możliwą energią i bez narzekania. Ten film powstawał dzięki wielkiemu zaangażowaniu i chęci walki z przeciwnościami losu całej ekipy. Do ostatniego klapsa. A tempo było mordercze.”

 

„Filip” w reżyserii Michała Kwiecińskiego na 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych zdobył „Srebrne Lwy”. Na tym samym festiwalu nagrodę Indywidualną za zdjęcia otrzymał Michał Sobociński, a za charakteryzację Dariusz Krysiak.


* Self tape to coraz bardziej popularna forma wstępnego castingu - poprzedza zaproszenie na klasyczny casting lub zdjęcia próbne. Upowszechniła się w czasie pandemii i najprawdopodobniej zostanie na stałe. Self tape aktor nagrywa samodzielnie w domowych warunkach, ale nie jest to wizytówka.




Zdjęcie główne: Materiały prasowe TVP





Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!