CZYTELNIA KULTURALNA
/ Polecamy
„Kobieta z …”
05.04.23
Aniela Wesoły dorastała w małym miasteczku. Żyła zwyczajnie - praca, miłość, ślub, rodzina. Jednak nigdy nie mogła być w pełni sobą - Aniela urodziła się w męskim ciele.
Jej historię opowiada najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta „Kobieta z …”. Czy Aniela będzie gotowa poświęcić wszystko, by móc żyć normalnie i bez strachu? Jakich dokona wyborów? Film nie daje łatwych odpowiedzi.
Nieśmiały i unikający kłopotów Andrzej zostaje powołany do służby wojskowej. Stojąc w samej bieliźnie, odmawia zdjęcia skarpetek. Powód? Pomalowane na niebiesko paznokcie. Mijają lata. W ulewnym deszczu podczas demonstracji spotyka pielęgniarkę Izę. Dowodem ich silnej więzi staje się dziecko. Andrzej zaczyna jednak coraz bardziej doświadczać dysforii płciowej. W Internecie szuka informacji o transpłciowości. Jednak Polska w 2004r. nie jest miejscem, w którym mógłby być sobą. Prawo nie stoi po jego stronie. Wydaje się, że nikt nie jest w stanie go zrozumieć, a tym bardziej mu pomóc. Do czasu, kiedy Iza odkrywa jego pamiętnik…
Czterdzieści pięć lat z życia Anieli jest opowiedziane na tle zmieniającej się Polski. To niezwykle ważny kontekst, dobitnie pokazujący, jak trudno żyło i wciąż żyje się w Polsce osobom transpłciowym.
Fot: Materiały prasowe
Oświadczenie Małgorzaty Szumowskiej i Macieja Englerta:
„»Kobieta z…« to dla nas bardzo ważny film, efekt wielu lat pracy, niezliczonych spotkań z osobami transpłciowymi – ludźmi w różnym wieku, którzy mieszkają w Polsce od wielu lat. Zaufali nam i podzielili się z nami swoimi historiami, a dzięki ich pomocy stworzyliśmy tę opowieść o Anieli i Izie. Aniela, która przez prawie połowę swojego życia żyła jako mężczyzna w prowincjonalnym miasteczku, odbywając mozolną drogę do wolności, wydała nam się symboliczna, stając się metaforą przemian zachodzących w Polsce, odzwierciedlając społeczeństwo, które kiedyś solidarnie zjednoczyło się, by obalić komunistyczny reżim. Obecnie jednak społeczeństwo to oznacza polaryzację postaw i niechęć do zaakceptowania przekonań, które od dawna stały się normą społeczną w pozostałej części zachodniego świata.
Tytuł naszego filmu nawiązuje do dzieł Mistrza – Andrzeja Wajdy (»Człowiek z żelaza«, »Człowiek z marmuru«), ponieważ »Kobieta z…« również powstała w momencie znaczącymi przełomowym, a historię przemian kraju pokazuje z intymnej, nieznanej dotąd perspektywy. W czasach, gdy kino zastępowane jest przez content, odczuliśmy silną potrzebę opowiedzenia wyjątkowej historii Anieli, zadając pytania i nawiązując do klasycznych cech gatunku w formie filmu. Mamy nadzieję, że nasz film nie tylko pomoże ludziom zrozumieć, co to znaczy być osobą transpłciową, ale także doda odwagi setkom młodych ludzi, którzy identyfikują się jako osoby trans, ale boją się mówić o tym publicznie. Przede wszystkim mamy nadzieję, że zwiększy to poparcie dla zmian w prawie, które zagwarantują im życie bez zagrożeń. W filmie »Kobieta z…« występuje wiele osób transpłciowych, które wcielają się zarówno w postacie trans-, jak i cispłciowe. Również zespół produkcyjny składał się z wielu osób ze społeczności LGBTQ+, w tym konsultantów, asystentów i członków ekipy. Jesteśmy bardzo wdzięczni za ich udział w tym projekcie. Nasz film nie ocenia żadnej z prezentowanych postaw. Dla nas najważniejszym elementem jest humanistyczny ton w przejmującej historii naszych dwóch głównych bohaterek. I to właśnie za nimi, z należytym szacunkiem, podąża nasza kamera.”
Fot: Łukasz Bąk
Obsadzenie roli Anieli
Edukacja aktorska w Polsce nadal nie jest otwarta na osoby o nieheteronormatywnej ekspresji płciowej. Dlatego w porozumieniu z osobami transpłciowymi, które pełniły funkcję doradców przy produkcji, w roli Anieli obsadzono wyjątkową, cispłciową aktorkę Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik, która skutecznie oddała prawdę o historii tej postaci – o wykluczeniu i barierach, z jakimi osoby trans muszą mierzyć się w codziennej egzystencji. W Polsce niemożliwe było znalezienie aktora lub aktorki trans, którzy mieliby podstawowe wykształcenie aktorskie i byliby gotowi zagrać w filmie fabularnym, aby móc ukazać taką emocjonalną podróż i wrażliwość oraz zmierzyć się z ryzykiem stygmatyzacji.
Praca ze społecznością trans
To pierwszy polski film, w którym tak wiele osób transpłciowych i niebinarnych zostało obsadzonych w rolach osób zarówno trans-, jak i cispłciowych. Dla twórców ważne było to, by dać początkującym aktorom i innym artystom transpłciowym przestrzeń, aby mogli nie tylko reprezentować siebie, ale również rozwijać różne postacie.
Do pracy nad filmem zaproszono wszystkich aktorów trans, którzy wzięli udział w castingu. Jest to zatem jedna z pierwszych − jeśli nie pierwsza − produkcji filmowych, w której osoby transpłciowe grają role postaci cispłciowych. Twórcom zależało na tym, aby film „Kobieta z...” zapewnił widoczność polskiej społeczności LGBTQ+, dlatego w epizodycznych rolach wystąpiło ponad 100 osób identyfikujących się jako queer. Ponadto osoby ze społeczności LGBTQ+ zostały również zatrudnione w działach scenariuszowym i reżyserskim, które wprawdzie są potencjalnie niewidoczne dla widza, ale mają ogromny wpływ na końcowy kształt filmu.
Małgorzata Hajewska-Krzysztofik - Aniela/Adam:
"Sytuacja osób transpłciowych w Polsce nie jest łatwa. Gdy kręciliśmy »Kobietę z…« zbliżały się wybory i lider polskich nacjonalistów, którzy wówczas jeszcze rządzili, uczynił osoby transpłciowe celem swoich werbalnych ataków. Twórcy filmu współpracowali z osobami transpłciowymi na wszystkich etapach produkcji filmu, aby mieć jak najbliższy kontakt z rzeczywistością. Osoby transpłciowe pojawiają się też na ekranie w kilku scenach. Rozmowy z obecnymi na planie osobami transpłciowymi dawały mi poczucie, że to, co robimy ma sens, a historia Anieli nie jest historią jednej osoby. Filmy fabularne mają duży wpływ na tak zwaną świadomość społeczną, więc nadzieje wiązane z »Kobietą z…« są zrozumiałe. Ja starałam się dać z siebie wszystko jako aktorka, bo myślę, że tylko dobre filmy mają szansę zmienić coś w ludziach i w ten sposób zmieniać rzeczywistość.”
Małgorzata Hajewska-Krzysztofik otrzymała Nagrodę Specjalną Jury Tarnowskiej Nagrody Filmowej za „przejmujące świadectwo miłości ponad płcią oraz świadome wykorzystanie narzędzi aktorskich, do stworzenia wielowymiarowej, zapadającej w pamięć postaci. Warsztat wyróżniający najwybitniejszych”.
Fot: Materiały prasowe
Joanna Kulig – Iza:
„Cieszę się, że wcieliłam się w postać Izy, partnerki osoby transpłciowej. Miałam okazję spotkania takich partnerek, wywiadów z nimi i poznania ich perspektywy drogi do akceptacji, zrozumienia i edukacji. Odbyłam wiele ciekawych rozmów na temat terapii par, tego, jak ważne jest nauczyć się mówić o przeszłości - te dziewczyny mówiły »moja ukochana osoba«, już nie mówiły o przeszłości jako »on«. Doszło do akceptacji tego, że to zawsze była ona, ale też rozmów momentami trudnych. Bardzo ujęło mnie to, że jedna moja bohaterka powiedziała, że cieszy się, że akurat ja pokazuję ich stronę i bardzo mi kibicuje, żebym mogła się w to dobrze wcielić. Usłyszałam bardzo dużo interesujących rzeczy, które pomogły mi zagrać stłumioną złość. To są trudne emocje, wstydliwe, bo w obliczu prawdy, gdzie najważniejsze jest to, żeby być sobą, druga strona ma prawo do trudnych uczuć, żeby móc je przepracować. I tak, jak w naszym filmie, dochodzi do pojednania, akceptacji i miłości, która jest ponad wszystko, która jest transcendentalna, prawdziwa. One, mimo tego tych wszystkich perypetii, chcą ciągle być razem, bo się kochają. Chciałabym, żeby film przyczynił się do edukacji, żeby ludzie obejrzeli tę historię, przypatrzyli się tej relacji, tej miłości, która jest bardzo prawdziwa. Chodzi o to, żeby się otworzyć i nie bać pytać - nawet jak pojawia się dyskomfort czy lęk, to mimo wszystko iść na film, bo to jest przepiękna historia o miłości i nietypowy melodramat, więc ona na pewno może pomóc w tym, żeby się otworzyć i doedukować.”
Fot: Materiały prasowe
Anu Czerwiński, aktor i asystent reżyserów:
„Myślę, że to jest przede wszystkim pierwsza w Polsce opowieść o dojrzałej osobie trans, o tej drodze, która nie jest tylko takim momentem z życia, czyli coming outem albo początkiem tranzycji, to nie jest opowieść o nastolatku, który odkrywa swoją tożsamość, to nie opowieść o początku drogi, ale to jest cała droga życia osoby trans. Takiej kompleksowej postaci, takiego kompleksowego scenariusza, gdzie opowiadamy o różnych aspektach życia, takich jak zakładanie rodziny, walka z prawodawstwem w Polsce, odkrywanie siebie, ale też reakcja rodziny czy partnerki, poszukiwanie miłości – takiej historii, gdzie bohaterka czy bohater transpłciowy jest pełnokrwisty i jego życie jest głębokie, czegoś takiego jeszcze w Polsce nie było. To też pokazuje, że my jako osoby trans chcemy całego życia, że nasze życie to nie jest tylko załatwianie hormonów i operacja. My chcemy kochać, zakładać rodziny, chcemy żyć pełnią życia. Myślę, że to przesłanie jest bardzo ważne, bo ono sprawia, że ta postać nie jest egzotyczna dla ludzi, że ona jest po prostu częścią społeczeństwa. Mimo że cały scenariusz, wszystkie perypetie krążą wokół tematu tranzycji, to tak naprawdę one sięgają o wiele dalej, portret Anieli jest bardzo pogłębiony. Myślę, że wielu widzów, którzy zobaczą ten film, zrozumie, że naszym jedynym życiowym problemem wcale nie jest tranzycja, tylko to, co się dzieje dalej w życiu. Dla mnie to przesłanie, że chcemy całego życia, jest piekielnie ważne, wychodzące poza machanie tęczową flagą. Mimo że to jest opowieść dosyć bajkowa, love story, to jest jednak bardzo mocno zakorzeniona w naszych prawdziwych życiach.”
Fot: Łukasz Bąk
Prawa osób LGBT+ w Polsce
Według ILGA-Europe Polska to najbardziej homofobiczny i transfobiczny kraj w Unii Europejskiej. Polityka rządu konsekwentnie pozbawia osoby LGBTQ+ prawa do pełnego uczestnictwa w życiu społecznym. Ta sytuacja, wraz z innymi barierami prawnymi, znajduje odzwierciedlenie w alarmujących wskaźnikach dotyczących samobójstw i traumy, głównie wśród młodzieży LGBTQ+.
W trakcie procesu o ustalenie płci, do momentu wydania wyroku, osoba transpłciowa formalnie pozostaje płci metrykalnej. Z tego powodu często zdarza się, że sędziowie
zwracają się do powoda lub powódki przy użyciu form gramatycznych właściwych dla płci przypisanej przy urodzeniu. W większości przypadków jest to odbierane przez osoby transpłciowe jako brak szacunku dla ich tożsamości, a w konsekwencji może stanowić naruszenie godności i prowadzić do stworzenia poniżającej i uwłaczającej atmosfery na rozprawie. Źródłem tego problemu może być mylne przeświadczenie sędziego o prawnym obowiązku zwracania się do powoda lub powódki zgodnie z płcią metrykalną. Zdarza się, że w toku postępowania powód lub powódka są pytani o orientację seksualną. Stanowi to nieuzasadnioną i niepotrzebną ingerencję w życie prywatne i godność osoby transpłciowej.
„Nie jest łatwo opowiedzieć całą historię życia jednej osoby, nie jest też łatwo uchwycić jej serce i duszę, uczucia, cierpienia, radości i doświadczenia w spójną i wciągającą historię, z którą każdy może się utożsamić” – pisał w Wenecji Alex Billington z FirstShowing.net, podkreślając, że Małgorzacie Szumowskiej i Michałowi Englertowi się to udało. Film zebrał same pozytywne recenzje na portalu Rotten Tomatoes.
„Najbardziej wzruszający jako doskonała historia miłosna ” - tak o filmie można było przeczytać w recenzjach po światowej premierze podczas prestiżowego festiwalu w Wenecji (The Film Verdict).
Historia drogi bohaterki do korekty płci to inspirująca, trudna i zarazem czuła opowieść o walce o siebie, trudach rodzicielstwa, skomplikowanych relacjach z rodziną i otoczeniem, ale też o pięknie prawdziwej bliskości.
Fot: Materiały prasowe
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura