PRAWO W KULTURZE
/ Prawo w praktyce
Tytus, Romek i A’Tomek. Papcio Chmiel i historia zaginionej XIV księgi
29.01.21
Powiedzieć, że Papcio Chmiel kształtował całe pokolenia, to nie powiedzieć nic. Nieśmiertelne komiksy, opowiadające historię dwójki nastolatków i szympansa w fazie uczłowieczania, konfrontowały zarówno dorosłych, jak i dzieci ze współczesnymi problemami cywilizacyjnymi.
21 stycznia 2021 r. polska kultura straciła postać nietuzinkową. W wieku 97 lat zmarł Henryk Chmielewski, znany czytelnikom jako Papcio Chmiel. Jak sam mówił „Papciem” czuł się od „zarania, czyli mniej więcej od 1950 r.” – decyzja o przybraniu pseudonimu, wynikła z potrzeby odróżnienia się od innego słynnego wówczas Henryka Chmielewskiego, dziennikarza i karykaturzysty, który dla prasy podziemnej rysował pod pseudonimem YES. Papcio Chmiel podczas powstania warszawskiego był żołnierzem w szeregach 7 pułku piechoty AK „Garłuch”, a po wojnie pracował jako grafik w „Świecie Przygód” i „Świecie Młodych”. Za swoją twórczość został odznaczony m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", no i w końcu Orderem Uśmiechu. Największą popularność przyniosła mu rzecz jasna seria komiksów „Tytus, Romek i A’Tomek”, która sprzedała się łącznie w 11 milionach egzemplarzy. Pierwszy „Tytus" ukazał się w „Świecie Młodych" 64 lata temu, 22 października 1957 roku, a z pozoru figlarne przygody tytułowych bohaterów, zawierały drugie dno i przekazywały wartości, które wpływały na kształtowanie się konkretnych postaw. Wystarczy wspomnieć krytykę nadmiernej motoryzacji społeczeństwa. Przypomnijmy jedną sekwencję, w której młodzi ludzie chowają się przed rodzicami, gdyż Ci chcą na siłę kupować im samochody, a w tle widzimy baner „Precz z pieszymi”. Taka antycypacyjna zdolność (bo chyba zgodzimy się z tym, że niechronieni użytkownicy ruchu drogowego, są spychani na margines, na rzecz wygody wąskiej grupy kierowców i dopiero najnowsze przepisy, które wejdą w 2021 roku mogą zmienić ten stan rzeczy), przewijała się w wielu tomach, a absurdalne sytuacje narysowane kilkadziesiąt lat temu, bardzo często stają się dziś raczej ponurą rzeczywistością.
Historia zaginionych kart
Kilka lat temu swój sądowy finał miała głośna sprawa dotycząca fragmentów XIV księgi – jednej z najpopularniejszych w czasach PRL. Oryginalne plansze komiksowe zaginęły ponad 30 lat temu. Odnalazły się w 2014 r., gdy Dom Aukcyjny Desa Unicum, otrzymał ofertę kupna zagubionych prac. Osoba, która zgłosiła się do Desy oświadczyła, że jest ich właścicielem i zażądała 300 tys. złotych za komplet przyniesionych plansz. Ogłoszenie sprzedażowe pojawiło się także na portalu aukcyjnym Allegro. Nowy „właściciel” stwierdził, że plansze dostał od znajomego, a następnie przeleżały one wielu lat na strychu. Po jakimś czasie zorientował się czym dysponuje i postanowił to spieniężyć. Dość szybko okazało się, że to właśnie tych rysunków Papcio szukał przez blisko 3 dekady. Logicznym posunięciem było zatem zgłoszenie do nich roszczeń, na co Paweł K. (nie zgadza się na publikację nazwiska) odpowiedział wnioskiem o „zasiedzenie ruchomości”. Zasiedzenie jest jednym ze sposobów nabycia określonych praw wskutek upływu czasu. W przypadku nieruchomości jest to okres 20 lub 30 lat, natomiast ruchomości (czyli wszystkie rzeczy nie będące nieruchomościami) można zasiedzieć po 3 latach posiadania w dobrej wierze. Dobra wiara jest z kolei kategorią abstrakcyjną, skupiającą się na intencjach osoby, która dysponuje daną rzeczą – tak właśnie odróżnia się tzw. „posiadacza” od złodzieja. Pełnomocnik Pawła K. stwierdził, iż jego klient wszedł w posiadanie plansz w sposób legalny, a twórca komiksu przez blisko 30 lat nie wykazał zainteresowania poszukiwaniem zaginionych prac, a co więcej, nigdzie nie zgłosił ich zaginięcia. Adwokat Papcia Chmiela, stwierdził natomiast, że nie można przyjąć infantylnego tłumaczenia sugerującego przypadkowe znalezienie rysunków oraz że nie upłynął wymagany dla zasiedzenia termin. Rzeczywiście, bo jak się okazało, prace zostały odnalezione jesienią 2014 r., natomiast do sądu sprawa trafiała w roku 2016 r. Nie może być tu zatem mowy o spełnieniu tej przesłanki. Pełnomocnik Papcia stwierdził ponadto, że Paweł K. mógł wykazać się przyzwoitością i prace po prostu zwrócić. Podkreślił również, że jego klientowi nie chodzi o pieniądze, a o pracę jego życia i jego „dzieci” – tak Papcio zwykł nazywać stworzone przez siebie postacie. Sąd Rejonowy w Legionowie przychylił się ostatecznie do tego stanowiska i stwierdził, że: „Posiadanie musi być posiadaniem samoistnym, czyli takim, w którym posiadacz przez cały czas chce posiadać konkretną rzecz dla siebie. Jak również musi być posiadaniem w dobrej wierze, czyli takim, w którym posiadacz jest z uzasadnionych powodów przeświadczony o swoim prawie do tego przedmiotu. W ocenie sądu te przesłanki nie zostały spełnione.” – argumentowała sędzia Małgorzata Miernik – „Co prawda, wszedł w pan posiadanie przedmiotów w roku 2006, ale nie można mówić o posiadaniu samoistnym, o charakterze właścicielskim, prowadzącym do zasiedzenia tych konkretnych planszy, do czasu aż zorientował się pan, co tak naprawdę pan posiada, czyli jesienią 2014 r.”[1] Jak udało mi się ustalić, pomimo, iż sprawa o zasiedzenie została finalnie wygrana (pomimo, że pozwani wnieśli apelację), to plansze nie zostały zwrócone. Skutkowało to wytoczeniem kolejnego powództwa, tym razem o wydanie prac. Mec. Przemysław Zalasiński, który działa w sprawie od samego jej początku przekazał mi, że parę tygodni temu zapadł kolejny wyrok – kolejny na korzyść, obecnie już spadkobierców Papcia Chmiela. „Niestety prace dalej nie wróciły do prawowitych właścicieli” – potwierdza ze smutkiem mec. Zalasiński. Przykre jest to, że Papcio nie dożył szczęśliwego finału sprawy. Choć planował. „Będę rysował aż do śmierci, a założyłem sobie, że dociągnę do setki. Pogrzeb mój powinien się zatem odbyć nie wcześniej niż 7 czerwca 2023 r. Już dzisiaj zapraszam wszystkich czytelników na Cmentarz Bródnowski w Warszawie. Aleja 18 D, rząd 6, grób 5. Ale to dopiero za dziesięć lat. Powstał już zeszyt z moimi epitafiami nadesłanymi przez czytelników. Ciekawe, że ludzie już dzisiaj przysyłają mi swoje propozycje kontynuowania serii „Tytusów" po mojej śmierci. Ale ich propozycje są w innym duchu. Podrabiając, nikt nie zostanie artystą. Tytus umrze razem ze mną.”[2] Śmiemy twierdzić, że tu akurat szanowny Papcio Chmiel się mylił.
P.S. Śmierć Henryka Chmielewskiego rozpoczęła bieg 70 letniego okresu, który jest wymagany, aby dzieła zmarłego twórcy zostały uwolnione od ochrony prawno-autorskiej, czyli przeszły do domeny publicznej. Więcej na temat domeny publicznej i zasad korzystania z takich utworów można przeczytać na stronie Legalnej Kultury domena publiczna oraz w artykule „Domena Publiczna A.D. 2021”. W artykule znajduje się również lista „uwolnionych” utworów, do których prawa wygasły 1 stycznia 2021 r.
Autor: Paweł Kowalewicz prawnik
Ilustarcja artykułu: jako ilustrację do artykułu wykorzystano okładkę komiksu "Tytus, Romek i A'Tomek. Księga XIV", której autorem jest Henryk Chmielewski.
[1] https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,20882419,sad-rozstrzyga-plansze-z-xiv-ksiegi-tytusa-romka-i-a-tomka.html?fbclid=IwAR34NR80tsoPkrlGBEgfsEkyviHm2Ce0f7Z8_pxGJM0OsuogWo4Eb_-H__o
[2] https://www.rp.pl/Kultura/306079946-Papcio-Chmiel-Nie-biore-zycia-zbyt-powaznie.html
Artykuł powstał w ramach projektu
Prawa własności intelektualnej? Ja to rozumiem!
Społeczna kampania edukacyjna Legalna Kultura
Projekt zrealizowany przez Fundację Legalna Kultura we współpracy i przy wsparciu finansowym European Union Intellectual Property Office
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
- Prawo w kulturze
- Piractwo
- Podróbki
- Przewodnik po prawie autorskim
- > Prawo w praktyce
- Prawnik odpowiada / zapytaj prawnika
- Audycje o prawie autorskim
- Akty prawne
- Organizacje zbiorowego zarządzania
- Prawo Własności Intelektualnej w Działalności Dziennikarskiej