Rynek fałszywych leków szacowany jest obecnie na 200 mld dolarów

PRAWO W KULTURZE

/ Prawo w praktyce

Rynek fałszywych leków szacowany jest obecnie na 200 mld dolarów

Rynek fałszywych leków szacowany jest obecnie na 200 mld dolarów

22.02.23

Z raportu Urzędu UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) oraz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) oraz informacji podanych do wiadomości publicznej przez Interpol wyłania się dość niepokojący obraz. Rynek fałszywych leków szacowany jest obecnie na ok. 200 mld dolarów, z czego sami Polacy na podrobione specyfiki wydają blisko 100 mln złotych.  Dodatkowo, szacuje się, że blisko 50 % oferowanych w Internecie leków to właśnie produkty podrobione.

Niewiedza, pandemia, paczki


Skąd zatem taka popularność fałszywych leków? Eksperci wskazują przede wszystkim na niewiedzę. Wielu konsumentów nie ma świadomości, że w ogóle można podrabiać leki – to przekonanie jest popularne zwłaszcza u starszych klientów, którzy nie są dobrze obeznani z Internetem i zagrożeniami, z jakimi wiążę się jego nieostrożne użytkowanie. Po drugie – cena. Podróbki zawsze będą tańsze (o tym, dlaczego za chwilę), a w dzisiejszych czasach jest to ważny element całej układanki. I tak np. leki stosowane w różnych terapiach onkologicznych są dla zwykłego konsumenta nie do zdobycia w legalny sposób lub mają taka cenę, która jest dla nich po prostu nieosiągalna. W takich przypadkach chęć pomocy sobie lub bliskim sprawia, że zdrowy rozsądek często schodzi na drugi plan. I to właśnie na tym mechanizmie często żerują sprzedawcy podróbek. Nie powinno też zatem nikogo dziwić, że pandemia COVID-19 znacząco przyczyniła się do rozwoju tego procederu. To właśnie podczas lock-downów, ludzie byli poniekąd zmuszeni do przerzucenia się na zakupy on-line. Wśród tej grupy konsumentów znalazły się również osoby z mniejszym doświadczeniem w zakupach internetowych. Zostało to wykorzystane przez oszustów, którzy chcąc wykorzystać niepewność w zakresie walki z nowym wirusem, oferowali na potęgę podrobione produkty medyczne – nie tylko leki, ale także środki bezpieczeństwa takie jak maseczki czy rękawice ochronne oraz oczywiście testy na obecność koronawirusa. Warto w tym miejscu wspomnieć, że dostawa fałszywych leków odbywa się najczęściej w małych paczkach lub listami poleconymi, co utrudnia (jeśli nie uniemożliwia) ich wykrycie przez Urzędy Celne.


Co i jak jest podrabiane?


Najczęściej podrabiane są leki dostępne w legalnym obiegu wyłącznie za okazaniem recepty. Oprócz tzw. leków lifestyle’owych takich jak viagra, są to antybiotyki, tabletki antykoncepcyjne, specyfiki odchudzające, leki przeciwbólowe i psychotropowe, a także hormony sterydowe. Fałszywki są kupowane głownie w sklepach internetowych, które mają udawać aptekę. Przepisy dotyczące ich działalności różnią się w zależności od państwa, co może wprowadzać dodatkowe zamieszenia. Np. w Polsce nie można sprzedawać leków na receptę przez Internet. Jeśli zatem trafimy na taką ofertę, z automatu powinna zapalić się czerwonka lampka – taki produkt jest podrobiony. Są jednak kraje, w których takie obostrzenia nie obowiązują, a odróżnienie nielegalnej apteki od prawdziwej, staje się bardzo trudne. Zwłaszcza, że oszuści podrabiają także certyfikaty instytucji państwowych czy znaki mające na celu oznaczenie prawidłowo działającego podmiotu. Zdolności graficzne i projektowe przydają się również przy podrabianiu opakowań. Fonty, oznaczenia graficzne, wygląd blistrów, a w końcu kształt i rozmiar tabletek – to wszystko jest po prostu nie do odróżnienia od oryginału. Z zewnątrz wszystko wygląda tak samo, różnice pojawiają się dopiero gdy przyjrzymy się składom. Lek podrobiony może mieć zupełnie inną substancję czynną. Może też w ogóle jej nie zawierać. Dodatkowo, mogą się w nich znajdować niedopuszczone przez prawo wypełniacze – w tym zakresie dużą rolę odgrywa fakt, że największymi producentami podrabianych farmaceutyków są Indie i Chiny. Jednak nie wyłącznie. Polska również może pochwalić się „sukcesami” na tym polu. W 2016 r. CBŚP zlikwidowało fabrykę podrabianych leków, zlokalizowaną w niewielkiej miejscowości pod Bydgoszczą. Miał to być największy tego typu obiekt w Europie, a przestępcy przez kilka lat wytwarzali na dużą skalę leki opatentowane przez cztery duże koncerny farmaceutyczne. Produkowano nie tylko tabletki (najprostsze pod kątem produkcyjnym), ale także fiolki i ampułki o bardzo dużej różnorodności substancji aktywnych. W tej sprawie funkcjonariusze zabezpieczyli 48 maszyn: wykrojniki, sitodrukarkę, tampodrukarkę, naświetlarkę, tabletkarki, blistrownice, powlekarki, ampułkarki, zasobniki, pakowaczki, mieszalniki i inne. Ponadto 377 stempli do produkcji, 23 sita drukarskie, 28 matryc drukarskich. Wszystko warte ponad 4 mln złotych. Oprócz komponentów do produkcji policjanci zabezpieczyli gotowe produkty: sterydy anaboliczne w ampułkach, fiolkach i tabletkach, jak również 100 tys. tabletek na potencję. Jak ustalili policjanci część gotowych produktów, jak również półfabrykaty były sprowadzane z Chin kanałem przerzutowym przez Grecję, Wielką Brytanię oraz Rumunię.


Konsekwencje


Przyjmowanie podrobionych leków jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Tego typu produkty przede wszystkim nie leczą, a niektóre specyfiki (np. leki kardiologiczne) bez wspomnianej już substancji czynnej mogą spowodować śmierć pacjenta. W USA i Kanadzie kwitnie natomiast handel podrabianymi lekami przeciwbólowymi i psychotropowymi, które zamiast substancji czynnej zawierają fentanyl albo jego pochodne. Spowodowało to śmierć co najmniej 5 tysięcy osób w ciągu ostatnich kilku lat. Eksperci ostrzegają, że odnotowuje się zgony spowodowane przyjęciem podrobionej Viagry, a w krajach afrykańskich każdego roku umiera 120 tysięcy dzieci, które przyjęły „leki” przeciwmalaryczne, bez substancji czynnej. W przypadku epilepsji czy schizofrenii „indeksy terapeutyczne” są na tyle wąskie, że nawet mała różnica w dawce czy stężeniu substancji czynnej powoduje gwałtowne nasilenie objawów chorobowych oraz może zagrażać życiu pacjenta. Podobnie w przypadku choroby wrzodowej – pacjent przyjmujący podróbkę może być na pewnym etapie nie do odratowania.


Podczas gdy pacjenci ryzykują życiem, producenci muszą się liczyć z surowymi karami – pomijając już obciążenie moralne za zniszczenie komuś zdrowia lub życia. Zgodnie z ustawą Prawo farmaceutyczne przestępstwo fałszowania produktów leczniczych podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 5 lat. Jeżeli zażycie sfałszowanego leku zagraża czyjemuś życiu lub zdrowiu, wówczas sądy sięgają również po Kodeksu karny – art. 165 reguluje kwestię sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia. Za takie przestępstwo przepisy przewidują karę pozbawienia wolności do 8 lat, a w szczególnych przypadkach – do 12 lat. Należy jednak podkreślić, że przestępstwa farmaceutyczne stosunkowo rzadko trafiają na wokandę sądową, o czym świadczą dane statystyczne Ministerstwa Sprawiedliwości. Miejmy nadzieję, że wynika to z niskiej aktywności przestępców w ostatnich latach, a nie z indolencji organów ścigania.


Autor: Paweł Kowalewicz prawnik

Zdjęcie: Freepik

           




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!