Andrzej Sapkowski kontra producent gier o Wiedźminie

PRAWO W KULTURZE

/ Prawo w praktyce

Andrzej Sapkowski kontra producent gier o Wiedźminie

Andrzej Sapkowski kontra producent gier o Wiedźminie

16.11.18

Kilka tygodni temu wirtualnym światem wstrząsnęła wiadomość o żądaniu Andrzeja Sapkowskiego (twórcy sagi o Wiedźminie) skierowanym do firmy CD Project, polskiego wydawcy gier opartych na dziełach Sapkowskiego. Twórca Geralta z Rivii, powołując się na niezwykle ciekawy przepis ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, domaga się wypłacenia 60 mln złotych tytułem dodatkowego wynagrodzenia za eksploatację postaci Wiedźmina.

Całe zamiesznie zaczęło się od przedsądowego wezwania do zapłaty, które pełnomocnicy Sapkowskiego skierowali do polskiego producenta gier. "(...) dość ostrożnościowe podejście i plasujące oczekiwania raczej na minimalnym poziomie, nakazuje przyjąć, że w przypadku wykorzystania utworów naszego mocodawcy w podstawowych obszarach prowadzonej działalności, tworzących istotę najważniejszych produktów, właściwie wynagrodzenie winno opiewać na 6 proc. uzyskanych korzyści. Tym samym, odliczając nawet to, co autor uzyskał do tej pory, jak i jednocześnie uwzględniając wzrost zysków ze sprzedaży w szczególności gry Wiedźmin 3 wraz z dodatkami, uznajmy, że roszczenie na tę chwilę opiewa co najmniej na 60 mln zł" - pisano w wezwaniu. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż w momencie przekazania praw autorskich do postaci Andrzej Sapkowski otrzymał tzw. wynagrodzenie ryczałtowe, które w przeciwieństwie do procentowego, wypłacane jest jednorazowo w kwocie ustalonej przez strony umowy. Sapkowski dostał niewielką sumę (dokładna kwota nie jest znana), co jak wielokrotnie podkreślał, było wyrazem braku wiary w potencjał ekonomiczny branży gier wideo (przypomnijmy, że proces "współpracy" rozpoczął się jeszcze w latach 90-tych).

Rażąca dysproporcja

"W ocenie spółki żądania są bezpodstawne zarówno co do zasady, jak i wysokości. Spółka w sposób ważny i zgodny z obowiązującymi przepisami nabyła prawa do utworów pana Andrzeja Sapkowskiego, m.in. w zakresie niezbędnym do wykorzystania ich w ramach tworzonych przez spółkę gier, regulując uzgodnione w umowach wynagrodzenia" - stwierdza CD Projekt w opublikowanym oświadczeniu. Jak podnoszą jednak autorytety prawa, sprawa nie jest taka prosta na jaką wygląda. Wszysztko rozbija się o art. 44 Pr. Aut., który w razie rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, pozwala twórcy żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd. Przedmiotowy przepis ma charakter bezwzględnie obowiązujący, co oznacza to, że nie można wyłączyć jego stosowania, nawet jeżeli w umowie strony się na to godzą. Niedopuszczalne są zapisy typu "nabycie wszystkich praw objętych umową przez wydawcę, za jednorazowym, łącznym wynagrodzeniem dla autora, jest zgodne z ich rzeczywistą wolą i w przyszłości nie będą z tego tytułu dochodzić żadnych roszczeń". Jednocześnie warto zauważyć, iż aby doszło do "rażącej" różnicy, nie wystarczy zwykły sukces rynkowy dzieła, ale musi zaistnieć przypadek zupełnie wyjątkowy, w którym każdy rozsądnie i sprawiedliwie oceniający uzna, że "wynagrodzenie autora było ewidentnie zbyt niskie i gdyby strony miały tego świadomość w momencie zawierania umowy, nie zawierałyby jej na ustalonych warunkach" [1] Art. 44 Pr. Aut. nie jest często stosowany, a co za tym idzie próżno szukać ustalonej linii orzeczniczej, która nakierowywałaby nas na poprawne rozumienie pojęcia "rażącej dysproporcji". Pomocna może okazać się jednak opinia T. Targosza, który twierdzi, że "możliwość zastosowania art. 44 otwiera się wtedy, gdy wynagrodzenie przyznane jest na tyle niskie, że obraża to poczucie elementarnej sprawiedliwości. Z uwagi na wyjątkowy charakter przepisu oraz istotne trudności, które wiążą się ze stosowaniem wszystkich rozwiązań ingerujących bezpośrednio w ustalone przez strony warunki umowy, należy wymagać, by dysproporcja rażąca była dysproporcją wielokrotną. Wydaje się, że powinno tu chodzić o minimum dwukrotną różnicę". [2]

Konsument decyduje dziś o wszystkim

I tak jak na pierwszy rzut oka, może się wydawać, że zachodzi logiczna zależność pomiędzy bardzo wysokimi osiągami finasnowymi CD Projekt, a żądaniem podwyższenia wynagrodzenia do 60 mln złotych, to sąd do którego taka sprawa trafi (bo z bardzo dużym prawdopodobieństwiem można przyjąć, że do ugody nie dojdzie) będzie miał naprawdę twardy orzech do zgryzienia. Należy jednak stwierdzić, iż na mocy cytowanych wyżej zapisów roszczenie Sapkowskiego jest jak najbardziej zasadne. Pozostaje tylko pytanie czy nie zbyt wygórowane i w ogóle możliwe do osądzenia. Zdaniem prof. Ryszarda Markiewicza niezwykle istotne w tej sprawie są okoliczności związane z decyzjami konsumenckimi graczy kupujących grę opartą o twórczość Andrzeja Sapkowskiego. Należy m.in. ocenić, w jakim zakresie zyski generowane za granicą były związane z fabułą książki wykorzystaną w grze, a w jakim zaletami czy charakterystyką samego tytułu. Dodatkwo, Sąd będzie musiał pochylić się nad kwestią, czy w trzeciej części tej gry ("Wiedźmin 3: Dziki Gon" odniósł największy sukces na światowym rynku, a co za tym idzie wygenerował największe zyski), doszło do wykorzystania elementów utworu objętych prawem autorskim. W sytuacji w której twórcy gry przjęli tylko imię głównego bohatera, natomiast fabuła jest już zupełnie nowa (bezpośrednio nie związana z literacką twórczością Sapkowskiego), nasuwa się wątpliwość, czy zyski z eksploatacji tej części gry należy brać pod uwagę przy ewentualnym podwyższaniu wynagrodzenia dla twórcy. Odpowiedź nie jest prosta, bo być może zyski te związane są z walorami wcześniejszych części gry, co mogło mieć bezpośredni wpływ na decyzję konsumenta - nie jest przecież oczywiste, czy gracze spoza Polski w ogóle kojarzyli grę z twórczością Sapkowskiego.

Ewentualna sądowa batalia o Wiedźmina na pewno przyciągnie uwagę opinii publicznej, która bacznie będzie śledziła rozwój sprawa. Temat jest nietylko medialny, ale również bardzo istotny z punktu widzenia praktycznego stosowania przepisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Sąd rozstrzygający sprawę może bowiem pomóc w położeniu podstaw pod jendnolitą linię orzeczniczą, a tym samym przyczynić się do stworzenia, korzystnej dla twórców praktyki stosowania uprawnień wynikających z art. 44 Pr. Aut.

Paweł Kowalewicz

Artykuł napisany w ramach Społecznej kampanii Legalna Kultura. Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.



[1] "Umowy o eksploatację utworów w prawie polskim", Elżbieta Traple, Wolters Kluwer Polska, Warszawa 2010;

[2] "Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz" , Marek Bukowski, Damian Flisak, Zbigniew Okoń, Paweł Podrecki, Janusz Raglewski, Sybilla Stanisławska-Kloc, Tomasz Targosz, Wolters Kluwer Polska, Warszawa 2014.




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura






Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!