PRAWO W KULTURZE
/ Prawo w praktyce
Wszystko zaczyna się od języka
18.01.19
Od kilkunastu lat internet jest zalewany treściami, które wykraczają poza ogólnie przyjęte normy debaty publicznej. "Hejt" czy wzywanie do przemocy są już stałymi elementami wielu
Nie jest to problem wyimaginowany - wystarczy spojrzeć na zatrważające statystki. Według badania NASK z grudnia 2016 roku, 32 proc. polskich nastolatków było wyzywanych w internecie, co piąty był poniżany i ośmieszany, a co dziesiąty szantażowany. Jeszcze gorzej wyglądają te dane, gdy nastolatkowie opowiadali o swoich znajomych. 58 proc. osób twierdzi, że było świadkiem poniżania i ośmieszania znajomego w sieci, a 59 proc. - jego wyzywania. Warto przytoczyć także stanowisko Komitetu Psychologicznego Polskiej Akademii Nauk [1], zwracającego uwagę, że "(...) Epidemia mowy nienawiści stanowi poważne zagrożenie dla wychowania kolejnych pokoleń, które dorastają w atmosferze przyzwolenia na przemoc werbalną." Jak łatwo można wywnioskować, stoimy przed ogromnym wyzwaniem o znaczeniu pokoleniowym. Nie możemy zatem przechodzić obok tego zjawiska obojętnie - zwłaszcza, że polskie prawo dostarcza instrumentów do walki z obraźliwymi treściami umieszczanymi w internecie. Należy bowiem pamiętać, iż język jest pierwszym etapem nienawistnych działań. To za jego pomocą ludzie tworzą pojęcia, a co za tym idzie - własne wyobrażenie świata i w konsekwencji budowanie konkretnej wizji rzeczywistości. Za tymi drzwiami są już czyny. Skierowane przeciwko - komuś bądź własnej osobie. Wszyscy pamiętamy choćby dramatyczny finał historii Dominika Szymańskiego, który postanowił odebrać sobie życie, gdyż nie mógł znieść szykan (zarówno tych wirtualnych jak i rzeczywistych) swoich rówieśników. Za przykład nie posłużą także wszystkie przypadki tzw. "przestępstw z nienawiści" - czyli czynów zabronionych, będących zazwyczaj skutkiem brutalizacji języka debaty, czy w skrajnych przypadkach, otwartego nawoływania do podejmowania ataków na poszczególne grupy społeczne: parie polityczne, mniejszości narodowe, etniczne czy seksualne.
Jak i na co reagować?
W powyższym kontekście, co do zasady polskie prawo karne zna 2 przestępstwa ścigane z urzędu oraz 2 ścigane z oskarżenia prywatnego. Te pierwsze dotyczą publicznego propagowania ustrojów totalitarnych, nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość (art. 256 kk) oraz publicznego znieważenia grupy ludności albo poszczególnej osoby - z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub gdy z wyżej wymienionych przyczyn dochodzi do naruszenie nietykalność cielesną takiej osoby (art. 257 kk). W takich sytuacjach organy wymiaru sprawiedliwości mają ustawowy obowiązek zbadać sprawę i podjąć odpowiednie kroki. Jak jest w rzeczywistości? Politycy marginalizują tego typu zachowania, a prokuratura w większości przypadków umarza bądź dokonuje przekwalifikowania czynu na np. "zwykłe pobicie". Chodzi tu o zaklinanie rzeczywistości i kreowania przekłamanego obrazu naszego społeczeństwa. Jak pokazują jednak statystki Prokuratury Krajowej, liczba tego typu przestępstw wzrasta, natomiast liczba ich zgłoszeń spada - jedynie 5 % ofiar zgłasza sprawę Policji. [2] W przypadku, gdy jesteśmy świadkami wpisów bądź komentarzy, które mogą wypełniać ustawowe znamiona wyżej opisanych przestępstw, warto zrobić tzw. "screena" i załączyć go do zawiadomienia, które należy złożyć w wybranej jednostce Policji lub Prokuratury. Śledczy mają obowiązek przyjąć zawiadomienie i ocenić czy zgromadzony materiał dostatecznie uzasadnia potrzebę wszczęcia postępowania. Jeżeli organ odmówi wszczęcia bądź uprzednio wszczęte postępowanie umorzy - przysługuje nam zażalenie na taką decyzję - warto o tym pamiętać. Z kolei pomówienie i zniesławienie (odpowiednio 212 i 216 kk), jak już wyżej wspomniałem, ścigane są z oskarżenia prywatnego, co oznacza, że należy złożyć na Policji wniosek o ukaranie tej osoby lub wystąpić bezpośrednio do sądu z aktem oskarżenia. Wypada również wspomnieć o tym, że tzw. "lajkowanie" czy udostępnianie materiałów, których nie jesteśmy autorami, a istnieją przesłanki do zakwalifikowania ich jako treści obraźliwych czy nienawistnych, może zostać uznane za "publiczne pochwalanie" w rozumieniu art. 255 kk. [3] Jak słusznie wskazuje mec. Milena Bogdanowicz " trzeba jednak pamiętać, że art. 255 przewiduje odpowiedzialność karną za "publiczne pochwalanie" przestępstwa. W przypadku niektórych wpisów, które mają przestępczy charakter, np.: zniesławienia, zniewagi, gróźb, nawoływania do nienawiści czy propagowania faszystowskiego ustroju państwa, nie można wykluczyć, że ich "polubienie" będzie stanowić czyn "pochwalania" przestępstwa w rozumieniu wskazanego wyżej przepisu." [4]
Jeśli nie Policja, to co?
Niestety w wielu przypadkach, świadkowie wpisów bądź czynów o nienawistnym charakterze nie chcą angażować wymiaru sprawiedliwości (zupełnie niesłusznie), gdyż np. przytłacza ich wizja bycia częścią procesu czy po prostu wstydzą udać się z takim problemem na Policję. Warto w takich sytuacjach pamiętać o art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, zgodnie z którym odpowiedzialność pośrednika (na przykład właściciela strony internetowych publikujących teksty i umożliwiających ich komentowanie), rozpoczyna się, gdy użytkownik poinformuje go o bezprawnym charakterze opublikowanych danych. Administrator platformy musi wówczas zareagować. Przepis ten stosowany jest zazwyczaj w kontekście naruszeń praw autorskich, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie aby wykorzystywać go walki z internetową mową nienawiści - wszak "bezprawny charakter danych lub związanej z nimi działalności" może być interpretowany bardzo szeroko. Administratorzy takich platform jak Facebook czy YouTube sami dostarczają narzędzie do walki z hejtem. Zgłoszeń można tam dokonywać za pomocą specjalnych, służących do tego przycisków. [5] O krok dalej poszło Google, które we współpracy z firmą Jigsaw, stworzyło program Google Perspective - oprogramowanie przeznaczone dla programistów chcących ocenić potencjalną ''toksyczność'' komentarza. System wykorzystuje w swojej pracy algorytmy sztucznej inteligencji, które pozwalają mu uczyć się na bieżąco nowych rzeczy, dzięki czemu jeszcze lepiej potrafi on walczyć z nieodpowiednimi i obraźliwymi treściami. Kolejnym sposobem na walkę z obraźliwymi treściami jest powództwo na drodze cywilnej. Wszak, zgodnie za art. 23 Kodeksu cywilnego: "Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach." W takim trybie, możemy walczyć o zadośćuczynienie - czyli określoną w pozwie kwotę, mającą na celu wyrównanie szkody niemajątkowej, w tym wypadku wynikającej z naruszenia naszych dóbr osobistych. Niestety, przepisy proceduralne, jasno precyzują, że to po stronie powoda leży obowiązek ustalenia danych osobowych (w tym adresu) pozwanego. Jak łatwo można się domyślić, bez zaplecza technicznego, jakim dysponuje chociażby Policja, ciężko jest namierzyć i ustalić dane osób posługujących się w sieci zanonimizowanymi profilami. Problem chcieli rozwiązać posłowie Nowoczesnej., którzy w 2017 r. zaproponowali projekt ustawy o tzw. "ślepym pozwie". Konstrukt miał służyć właśnie do pozywania anonimowych użytkowników i to sąd miałby być zobowiązany do ustalenia tożsamości pozwanego. Projekt, jakkolwiek słuszny, pod względem materialnym zawierał niestety masę błędów formalnych i pułapek proceduralnych, które ostatecznie przesądziły o odrzuceniu projektu w pierwszym czytaniu. Miejmy nadzieję, że problem ten zostanie wkrótce rozwiązany i społeczeństwo dostanie realne narzędzia prawne do walki z mową nienawiści, nie tylko tą wirtualną.
Poniżej znajdują się linki do stron internetowych prowadzonych przez podmioty zajmujące się walką z szeroką pojętą mową nienawiści. Jeśli padłeś ofiarą bądź byłeś świadkiem poniżania, wyzywania czy zwykłego chamstwa - nie bój się reagować i zgłaszać takich przypadków. Pamiętajmy, że wszystko zaczyna się od języka.
stopmowienienawisci.pl
siectolerancji.pl/jak-reagowac/jak-reagowac-na-mowe-nienawisci-w-sieci
zglosnienawisc.otwarta.org/incydent/zglos
krytykapolityczna.pl/felietony/jas-kapela/ty-tez-mozesz-zglosic-hejtera
hejtstop.pl
Paweł Kowalewicz
[3] art. 255 dotyczy publicznego nawoływania do popełnienia lub pochwalania występku lub przestępstwa skarbowego.
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- Prawo w kulturze
- Piractwo
- Podróbki
- Przewodnik po prawie autorskim
- > Prawo w praktyce
- Prawnik odpowiada / zapytaj prawnika
- Audycje o prawie autorskim
- Akty prawne
- Organizacje zbiorowego zarządzania
- Prawo Własności Intelektualnej w Działalności Dziennikarskiej