Wspólne sprawy
CZYTELNIA KULTURALNA
/ Wspólne sprawy
Edukacja kulturalna w roli głównej
18.11.22
Patrząc na polski system edukacji kulturowej (stosunkowo niewysokie inwestycje i niedopracowaną metodykę) można oczywiście pisać prześmiewcze teksty i zwalać wszystko na rządzących. Jednak w pewnym momencie kończy się to co można, a zaczyna to co trzeba. Wtedy to przychodzi czas na działanie - trzeba wstać z kanapy i samemu zacząć działać. Może nawet niekoniecznie samemu – da się i w zespole. Tak działa Kurier Kulturowy – projekt społeczny założony przez paczkę znajomych z warszawskiego liceum. Już od ponad pół roku prowadzą działania na rzecz rozwoju kompetencji kulturowych u młodzieży.
Od dwóch dekad w międzynarodowych dokumentach politycznych dotyczących edukacji coraz częściej głównym, a niekiedy i tytułowym, bohaterem jest „kultura”. UNESCO, Rada Europy czy Unia Europejska mają na swoich kontach już kilka pokaźnych „kulturalnych” pozycji. I tak, jak dzieje się z każdą modą, za przykładem wielkich - drepczą mniejsi.
Polska też może pochwalić się pokaźną biblioteką publikacji politycznych i orzeczeń w tej materii. Już w 2004 na półce pojawił się nowy opasły tom z majestatycznym tytułem - Narodowa Strategia Rozwoju Kultury na lata 2004-2013. Nie chcieliśmy przecież – jako nowo przyłączeni członkowie UE – zostawać w tyle za naszymi „kulturalnymi” braćmi. Jednak nie był to koniec naszych „kulturowych” publikacji. Po wielu prośbach zniecierpliwionych czytelników powstał tom 2. - Uzupełnienie Narodowej Strategii Rozwoju Kultury na lata 2004-2020. Czytamy tam, że „kultura stanowi zasadniczy element przygotowania do życia w społeczeństwie – kreuje postawy społeczne, normy oraz estetyczne, moralne i etyczne wartości. Wysokie kompetencje w zakresie rozumienia wytworów kultury, ich oceny, odczytywania kodów socjokulturowych, to także filar społeczeństwa tolerancyjnego, rozumiejącego kulturę własną i kulturę innych.”[1] Piękne słowa! Dalej w Strategii wyczytamy: „każda złotówka zainwestowana w sferę prawidłowo zarządzanej kultury, w skali kraju, daje zwrot w postaci kilku złotych.”[2] Jakie możliwości otwiera to przed człowiekiem! Tak Polska – motywowana powyższymi, równorzędnymi zaletami kultury – weszła na drogę ku „budowie społeczeństwa wiedzy”.[3]
Wycieczka i warsztaty w Zachęcie, uczniowie SP. nr 205 tworzą własną animacje. Fot. Pola Piesio
Z czasem jednak okazało się, że Polakom trudno jest uwierzyć w wyżej przytoczoną kalkulację pieniężną, jakoby inwestycja w sektor kultury miała dodatnią stopę zwrotu. I o ile ambicje i wynikające z nich cele postawione w publikacjach może się nie zmieniły, to środki potrzebne do ich osiągnięcia nie pojawiły się na odpowiednią skalę. I nieodparte wrażenie zdaje się mieć fakt, że Parlament Europejski „ubolewając nad faktem, że przesłanki gospodarcze zbyt często powodują, że państwa członkowskie redukują obszar poświęcony sztuce w ogólnej polityce edukacyjnej”[4] pobłaża niektórym rządzącym tego świata, bo w polskich realiach „przesłanki gospodarcze” to nic innego jak decyzja ludzi u władzy.
Dla zobrazowania problemu wystarczy spojrzeć na wymagania jakie stawia podstawa programowa przedmiotu plastyka i porównać to z liczbą godzin przeznaczoną na ich zrealizowanie. W tym wspaniałym dokumencie trzy strony zajmują wypunktowane umiejętności jakie ma posiadać uczeń kończący szkołę podstawową, czytamy m.in. : „ zna dziedzictwo kulturowe najbliższego otoczenia, wymienia zabytki i dzieła architektury (…); rozumie znaczenie twórczości ludowej; (…) wymienia, rozpoznaje i charakteryzuje najważniejsze obiekty kultury wizualnej w Polsce, wskazuje ich twórców; rozpoznaje wybrane, najbardziej istotne dzieła z dorobku innych narodów; rozumie i charakteryzuje na wybranych przykładach z różnych dziedzin pojęcie stylu w sztuce; wykazuje się znajomością najważniejszych muzeów i kolekcji dzieł sztuki w Polsce i na świecie;”[5]. Ramowy plan nauczania zakłada, że wszystko to powinno zostać zrealizowane podczas jednej godziny lekcyjnej w tygodniu w ciągu czterech lat - razem około 120 godzin. Urzędnicy w Ministerstwie Edukacji muszą wysoko cenić kompetencje nauczycieli, a w szczególności ich umiejętność szybkiego przekazywania wiedzy. Dajmy na przykład taki Lichtenstein - tam w samej drugiej klasie podstawówki na lekcje o sztuce przeznacza się ok. 260 godzin[6]. Ewidentnie ich kadra nauczycielska nie jest tak efektywna jak w naszych polskich szkołach.
To systemowe lekceważenie egzekwowania jednego z pięknych celów Strategii – edukacji kulturalnej – może nie tylko wynikać z niechęci inwestowania w ten sektor, ale nawet z braku przekonania o jego zbawiennym wpływie. Co, jeśli z założenia rola kultury w szkolnictwie wczesnoszkolnym jest marginalizowana, czy nawet całkowicie pomijana? Na szczęście gruntowna lektura Podstawy programowej kształcenia ogólnego dla szkół podstawowych zadaje kłam takowym podejrzeniom. Wykazuje ona bowiem, że „kultura” pojawia się tam aż 8 razy (sic!). Autorzy piszą, że uczeń nie tylko „uczestniczy w życiu kulturalnym (…) środowiska”, ale w podrozdziale „wychowanie fizyczne” możemy przeczytać, że „wyjaśnia (także) zasady kulturalnego kibicowania.”[7]. Ha! Po co nam 260 godzin nauki o sztuce, gdy tu w Polsce i na wf-ie dzieci zdobywają kompetencje kulturowe?
Wycieczka i warsztaty w Zachęcie, uczniowie SP. nr 205 na wystawie „ ” Lot. Fot. Pola Piesio
Przyjrzyjmy się zatem efektom edukacji i zbadajmy jakich dorosłych ukształtowało polskie szkolnictwo. Z całą pewnością możemy stwierdzić, że Polacy mają dobre chęci. Pomimo, że na pytanie „ile razy w ciągu ostatnich 12 miesięcy byłeś/aś w teatrze” 70% odpowiedzi ankietowanych warszawiaków brzmiała: ani razu (ten sam wynik dla muzeów), to aż połowa osób wyrażała chęć częstszego uczęszczania do tychże miejsc (teatr 56%, muzeum 48%). Ankietowani największy niedosyt kulturowy (71%) czują wobec (o dziwo!) kina, a najmniejszy (tu jeszcze większe zaskoczenie!) – wobec wykładu/spotkania z artystą, autorem (33%)[8]. Niestety brak działań (nawet pomimo dużych chęci) odnotowujemy również w sektorze książki. W odpowiedzi na pytanie, czy w przy ciągu ostatniego roku „czytał(a) Pan(i), w całości lub fragmencie, albo przeglądał(a) Pan(i) jakieś książki” aż 62% odpowiedzi było negatywnych[9]. Warto podkreślić, że nie chodzi tu tylko o czynność czytania, ale też o sam fakt otwarcia i przekartkowania. Taki wynik wprawia w zdumienie i ogarnia nas obezwładniające przerażenie. Potem jednak przychodzi inne uczucie – podziw. Bo czy niedotknięcie ani jednej książki przez cały rok nie wydaje się być cholernie trudnym zadaniem? Ile człowiek musi mieć w sobie wytrwałości, by mu sprostać? Ile stanowczości i asertywności wobec atakujących promocji czytelnictwa czy nawet całego świata naukowego? Jednak odwaga i upór tych bohaterów wydaje się maleć po spojrzeniu na kolejną statystykę. Według niej prawie co trzeci Polak (31%) nie posiada w domu ani jednej książki (nie licząc podręczników)[10]. Nie potrzeba wielkich pokładów wytrwałości i autokontroli, żeby powstrzymać się od otwarcia lektury, jak nie ma żadnej w zasięgu wzroku.
Warsztaty „Wstęp do kultury” przeprowadzone w Ognisku Gocław. Fot. Pola Piesio
Patrząc na polski system edukacji kulturowej (stosunkowo niewysokie inwestycje i niedopracowaną metodykę) można oczywiście pisać prześmiewcze teksty i zwalać wszystko na rządzących. Jednak w pewnym momencie kończy się to co można, a zaczyna to co trzeba. Wtedy to przychodzi czas na działanie - trzeba wstać z kanapy i samemu zacząć działać.
Może nawet niekoniecznie samemu – da się i w zespole. Tak działa Kurier Kulturowy – projekt społeczny założony przez paczkę znajomych z warszawskiego liceum. Już od ponad pół roku prowadzą działania na rzecz rozwoju kompetencji kulturowych u młodzieży. Swoją działalnością próbują dać dzieciom możliwość dotknięcia, doświadczenia i przeżycia kultury w sposób, który pokaże młodym, że jest ona nie tylko fascynująca, ale też niezbędna do pełnego funkcjonowania w społeczeństwie. Pokazują, że jest ona na wyciągnięcie ręki – nie pozostaje tylko w świecie dorosłych. Prowadzą warsztaty w szkołach i na świetlicach, zabierają dzieciaki do teatrów i na zajęcia muzealne. Działają też w mediach społecznościowych – publikują tygodniki – ciekawostki i „polecanki” z dziedziny teatru, filmu, literatury i sztuki. Kadra Kuriera to swego rodzaju lekarze – podają leki schorowanemu społeczeństwu, suplementują je brakującą witaminą – kulturą. A fakt, że projekt już od samego początku napotkał duży odzew nie świadczy tylko o wysokich kompetencjach realizatorów, ale też o powszechnej obecności niedoboru witaminowego. Kurier Kulturowy działa od ponad pół roku i mamy nadzieję, że będzie służył naszemu schorowanemu społeczeństwu jeszcze przez długi czas. Choć polski wf kształtuje kulturalnych kibiców a 120 godzin plastyki formuje ekspertów teoretycznych jak i praktycznych w omawianej materii, to wydaje się, że stała opieka medyczna Kuriera nie będzie zbyteczna.
Członkinie Kuriera Kulturowego gościnnie w Polskim Radiu Dzieciom. Fot. Filip Górski
Autorka: Róża Deskur
Zdjęcie główne: Warsztaty „Wstęp do kultury” przeprowadzone w szkole. Fot. Pola Piesio
[1] Uzupełnienie Narodowej Strategii Rozwoju Kultury na lata 2004-2020, Warszawa 2005, s. 4
[2] Ibidiem
[3] Ibidiem, s.5
[4] Rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie studiów artystycznych w Unii Europejskiej, 2009
[5] Podstawa programowa kształcenia ogólnego z komentarzem, s.12
[6] D. Dziewulak, Edukacja kulturalna w szkolnictwie wybranych państw europejskich, 2016
[7] Podstawa programowa kształcenia ogólnego dla szkół podstawowych,
[8] Badanie publiczności teatrów stolicy. Raport,
[9] R. Chymkowski; Z. Zasacka, Stan czytelnictwa książek w Polsce, 2022
[10] R. Chymkowski; Z. Zasacka, Stan czytelnictwa w Polsce w 2020 roku, 2020
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura
- Czytelnia kulturalna
- > Wspólne sprawy
- Archiwum
- Rozmowy
- Łyk sztuki do kawy
- Polecamy
- Badania i raporty