STREFA WYDARZEŃ
/ Polecamy
Podwójne tarapaty w filmie „Tarapaty 2”
28.09.20
W latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku seriale i filmy dla dzieci i młodzieży miały swoją złotą erę dzięki twórczości Stanisława Jędryki. W latach 80-tych pałeczkę przejął Andrzej Maleszka i wprowadził polskie kino młodzieżowe w XIX wiek. Blisko dziesięć lat po ostatnim filmie Maleszki pojawiła się nowa osoba, która ma szansę przywrócić filmom dla młodych widzów odpowiednie miejsce w naszej kinematografii. To Marta Karwowska, która trzy lata temu zadebiutowała filmem „Tarapaty”. Teraz w kinach możemy oglądać drugą część tego młodzieżowego hitu.
W filmie „Tarapaty 2” ponownie spotykamy dwójkę nastolatków - Julkę i Olka - i znowu znajdują się w środku kryminalnej afery. Tym razem z Muzeum Narodowego w Poznaniu znika perła kolekcji – „Plaża w Pourville” Claude’a Moneta, a o kradzież zostaje fałszywie oskarżona ciotka Julki. Młodzi bohaterowie muszą odnaleźć obraz i odkryć tożsamość prawdziwego złodzieja. Nastoletni detektywi rozpoczynają śledztwo. Co sprawia, że Olek i Julka wpadają w tytułowe tarapaty? Okazuje się, że problemem są nie tylko złoczyńcy, ale i dorastanie.
fot. Materiały prasowe
Inspiracją do powstania scenariusza były autentyczne wydarzenia sprzed 20 lat, ale film z rzeczywistością łączy tylko sam fakt kradzieży obrazu. Marta Karwowska od początku pracy nad tekstem wiedziała, że tym razem chce wynieść się z Warszawy w plener. Marzył jej się prawdziwy wakacyjny film – z lasem, jeziorem i słońcem. Producentka Agnieszka dziedzic dodaje: „Słynne kradzieże muzealne to znany motyw, który często jest wykorzystywany w filmach kryminalnych. W związku z tym bardzo zależało nam, żeby nawiązać do tej historii bezpośrednio. Całą akcję umieściłyśmy więc w Poznaniu i okolicach. Podobało nam się też to, że poza miastem ze wspaniałą architekturą i historią możemy wykorzystać bardzo ciekawe plenery. Dookoła Poznania są przecież malownicze lasy i jeziora! Naprawdę warto przyjechać do Poznania i okolic, aby zobaczyć to wszystko na żywo.”
fot. Kamila Szuba
Karwowska nie planowała kontynuacji „Tarapatów”. „Pierwsza część miała być zamkniętą całością. Z taką intencją pisałam scenariusz i z taką intencją weszłam na plan.” - wspomina reżyserka - „Ale po skończeniu filmu miałam poczucie, że Julka, główna bohaterka, ma jeszcze niezałatwione sprawy. I kiedy Agnieszka Dziedzic zaczęła namawiać mnie do pracy nad drugą częścią, wykorzystałam to. Julka jest w zupełnie innym miejscu – to już nie przestraszona i zamknięta w sobie dziewczynka. To dziewczyna, która lepiej zna samą siebie i chociaż nadal boi się różnych rzeczy, to ma też więcej odwagi, żeby pokonywać kolejne kłopoty i żeby zawalczyć o siebie. Poza tym Julka, Olek i Felka mają teraz po 13 lat i zaczynają interesować się sobą nieco mniej niewinnie niż do tej pory – przyszedł czas na pierwsze zauroczenia.”
fot. Łukasz Bąk
Reżyserka jeszcze trzy lata temu wierzyła, że dzieci to najbardziej wymagającą i najtrudniejsza publiczność, jaka istnieje, ale po premierze pierwszej części „Tarapatów” zmieniła zdanie. Teraz uważa, że dzieci są najsłodszą, najwdzięczniejszą i najwierniejszą publicznością. Dlaczego? „Bo kochają historie. Chłoną każdą opowieść, w której jest bohater mający kłopoty, cel, wrogów i przyjaciół. Kochają protagonistów i kochają antagonistów. Pękają ze śmiechu przy nawet słabych żartach.” - zauważa - „Są otwarte nawet na nieznane realia, bo czytają historie za pomocą uniwersalnego klucza, którym są emocje. Dopóki emocje są dla nich zrozumiałe, dopóty najdziwniejsza i osadzona w najbardziej egzotycznych okolicznościach historia będzie dla nich wciągająca. I nieważne, czy bohaterem jest trójgłowa żaba, dzielny książę, czy trójka trzynastolatków w lesie.”
Przed filmem usłyszycie spot „W czerni kina” w wykonaniu Zbigniewa Zamachowskiego:
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura