STREFA WYDARZEŃ
/ Polecamy
Wyjątkowe spotkanie malarstwa i kina
22.11.24
„Malować film” to artystyczne wydarzenie łączące dwie dziedziny sztuki – malarstwo i kino. Dwanaście współczesnych polskich twórczyń podejmuje dialog z najbardziej malarskim okresem w polskiej kinematografii, tj. z obrazami (!) filmowymi powstałymi w ramach polskiej szkoły filmowej. Okresem, który choć trwał jedynie dekadę (przełom lat 50. i 60.) do dziś pozostaje fenomenem w skali światowej, uznawanym za najbardziej rozpoznawalny okres polskiego kina za granicą.
W dniach 22-30 listopada 2024, w siedzibie głównej Okręgu Warszawskiego Związku Polskich Artystów Plastyków przy ul. Mazowieckiej 11A, można oglądać wystawę „Malować film. Polska szkoła filmowa w oczach współczesnych malarek”. Organizatorka i kuratorka wystawy – Liwia Mądzik – zaprosiła do projektu 12 artystek młodego i średniego pokolenia. Zaprezentowane na wystawie prace to nie tylko reinterpretacja klasyki polskiej kinematografii, ale także artystyczna próba uchwycenia emocji, nastrojów i symboli, które ukształtowały polską tożsamość ubiegłego stulecia. Tym razem jednak opowiadane są z perspektywy malarek tworzących w latach dwudziestych XXI wieku. Każdy z obrazów odzwierciedla unikalną wizję i wrażliwość zaproszonych do projektu artystek, które za pomocą koloru i formy przenoszą na płótna swoje impresje na temat wybranych filmów z nurtu polskiej szkoły filmowej.
Obraz Natalii Bażowskiej „Ostatni dzień lata” inspirowany filmem Tadeusza Konwickiego o tym samym tytule.
Dr. Anita Skwara pisze: „Kanał”, „Popiół i diament”, „Eroica”, „Zezowate szczęście”, „Lotna”… To za ich sprawą na przełomie lat 50. i 60. formuje się spektakularna reprezentacja polskiej szkoły, która do pewnego stopnia zawłaszczy powszechną o niej wiedzę. Mówiąc symbolami – Maciek Chełmicki w czarnych okularach i amerykańskiej wojskowej kurtce Zbyszka Cybulskiego odpala „powstańcze” spirytusowe znicze. Płonie pamięć – „pisze się” polski ikonostas…Powstają, zamknięte w kadry, sceny i sekwencje obrazy, które ukorzenią się w masowej wyobraźni.
Obraz Barbary Porczyńskiej „Świadectwo urodzenia” inspirowany filmem Stanisława Różewicza o tym samym tytule.
Te z Wajdy i Munka – żeliwna krata blokująca powstańcom wyjście z błędnego koła Dantejskich labiryntów („Kanał”) i Piszczyk – Chaplinowski, pod ciężarem bomb na własnych plecach („Zezowate szczęście”). Chełmicki w konwulsjach na wysypisku śmieci („Popiół i diament”) i „Czerwone maki” jako hymn pijackiego wieczoru w Hasowym „Jak być kochaną”, kafkowski bohater „Pętli” oraz ułańska szarża na czołgi w „Lotnej”, żywcem pochwycona w repozytorium „prawdziwego” polskiego malarstwa z Kossaków rodem. Dwoje młodych, ich namiętność w sprowadzonej do prawie scenograficznej abstrakcji architekturze na wpół umarłego miasteczka na Ziemiach Odzyskanych („Nikt nie woła” – pochwała wszelkich artykulacji ekspresjonizmu). Białe zakonne habity, rozciągnięte wśród kolumn jak krzyże („Matka Joanna od Aniołów”) i dwie kobiety – obozowa strażniczka i więźniarka – twarzą w twarz, oddechem w oddech („Pasażerka”)… Ranga i wyjątkowość depozytu szkoły polskiej – filmów do oglądania (przez „szkło” nie tylko historii, ale także obecnej w nich ikonografii romantyzmu, neoromantyzmu, a także plastycznych awangard XX w.) i do czytania, rozczytania w kontekście wielkiej literatury, fenomenalnie tu adaptowanej. Andrzej Wajda, malarz z ducha, wykształcenia i pasji – Norwidem, Słowackim i Dantem mówiąc, deklarował marzenie o własnym filmie bez dialogów… nie sposób, patrząc na jego kino, nie widzieć tego, co i jak przed nim zobaczyli i ujarzmili w plastyczne wizje Matejko, Goya, Delacroix, Wyspiański i Malczewski, Ruszczyc, Kossakowie i – Andrzej Wróblewski. Ten ostatni – przyjaciel, genialny twórca, którego tak boleśnie i szybko zabrakło (głos odda mu najpełniej i najmocniej w późniejszym o kilka lat, stanowiącym post mortem dla niego i dla Zbigniewa Cybulskiego filmie „Wszystko na sprzedaż”).
Obraz Heleny Minginowicz „Widziałam to wszystko” inspirowany filmem „Jak być kochaną” Wojciecha Jerzego Hasa.
Może po prostu wtedy, pod koniec piątej dekady, szkoła była (iluminacyjnym) „stanem umysłu”? Fundamentalnym dla polskiej kultury? Widzę ją – szkołę – jako „więcej niż kino”, w totalnym wymiarze, złożoną z warstw i tworzyw, z założenia i z ducha intertekstualną. Etymologie bywają ukrytym wymiarem słów: w przypadku „szkoły” – staroangielskie „scolu” oznacza „ławicę” i… „mnogość”. W zachwycającej obfitości wielkich imion składających się na rejestr Autorów stojących za filmami widzimy połączone światy i siły kina, literatury, malarstwa, muzyki: to przecież (kilka zaledwie nazwisk przywołując): Brandys i Hen, Iwaszkiewicz, Hłasko, Stawiński i Andrzejewski, Baird i Krenz. Malarstwem uformowana (absolwenci krakowskiej ASP) wyobraźnia Wajdy, Kawalerowicza, Hasa. Muzyczne myślenie Munka („Eroica”) i całe dynastie wybitnych – aktorów, scenografów, operatorów filmowych.
Obraz Marii Strzeleckiej „Siatka” inspirowany filmem „Pętla” Wojciecha Jerzego Hasa.
Uczestniczki wystawy i ich inspiracje filmowe:
Natalia Bażowska – „Ostatni dzień lata” (1958), reż. Tadeusz Konwicki, zdj. Jan Laskowski
Martyna Czech – „Eroica” (1957), reż. Andrzej Munk, zdj. Jerzy Wójcik
Olga Dmowska – „Kanał” (1956), reż. Andrzej Wajda, zdj. Jerzy Lipman
Agata Głogowska – „Jowita” (1967), reż. Janusz Morgenstern, zdj. Jan Laskowski
Anna Korusiewicz – „Nikt nie woła” (1960), reż. Kazimierz Kutz
Maria Kozak – „Pociąg” (1959), reż. Jerzy Kawalerowicz, zdj. Jerzy Wójcik
Helena Minginowicz – „Jak być kochaną” (1962), reż. Wojciech Jerzy Has, zdj. Stefan Matyjaszkiewicz
Anna Panek – „Popiół i diament” (1958), reż. Andrzej Wajda, zdj. Jerzy Wójcik
Barbara Porczyńska – „Świadectwo urodzenia” (1961), reż. Stanisław Różewicz, zdj. Stanisław Loth
Agnieszka Sandomierz – „Salto” (1965), reż. Tadeusz Konwicki, zdj. Kurt Weber
Helena Stiasny – „Matka Joanna od Aniołów” (1960), reż. Jerzy Kawalerowicz, zdj. Jerzy Wójcik
Maria Strzelecka – „Pętla” (1957), reż. Wojciech Jerzy Has, zdj. Mieczysław Jahoda
Podczas wernisażu. W tle obraz Heleny Stiasny „Matka Joanna od Aniołów” inspirowany filmem Jerzego Kawalerowicza o tym samym tytule.
Obrazy autorstwa zaproszonych do wystawy malarek pokazują wyjątkową recepcję dzieł filmowych powstałych 60-70 lat temu. To szczególne spotkanie ikonicznych twórców polskiego kina z wrażliwością i talentem współczesnych artystek-malarek.
Na zdjęciu głównym Liwia Mądzik, kuratorka wystawy
Zdjęcia w artykule Fundacja Legalna Kultura
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura