„Fucking Bornholm”. Cyklon emocji na Bornholmie

STREFA WYDARZEŃ

/ Polecamy

„Fucking Bornholm”. Cyklon emocji na Bornholmie

„Fucking Bornholm”. Cyklon emocji na Bornholmie

06.05.22

„Pomysł zrodził się z życia i obserwacji moich przyjaciół. Jeździłam na wakacje kamperami, przyczepami i mam wiele dobrych i ciut gorszych wspomnień z tym związanych. W którymś momencie przyszedł także taki czas, kiedy nasze związki zaczęły drżeć w posadach i część sytuacji, które widzowie zobaczą w filmie, miała miejsce na naszych wspólnych wyjazdach. Do napisania scenariusza zainspirowało mnie zatem życie – moje i moich przyjaciół.” – Tak o korzeniach swojego filmu „Fucking Bornholm” opowiada reżyserka i współscenarzystka Anna Kazejak.

 

Bohaterami filmu są dwie pary – małżeństwo z długim stażem i nowy związek z Tindera, które razem z synami jadą na majówkowy wyjazd na kemping na tytułowej wyspie Bornholm. Poznajemy ich na promie i od razu jesteśmy wprowadzeni w dynamikę relacji dorosłych postaci. Zgrzyty w sielankowej atmosferze pojawiają się niemal od razu po przyjeździe na miejsce, a prawdziwy cyklon emocji i burzę w związkach wywołuje incydent, który nocą wydarzył się w namiocie chłopców. Ten trudny temat scenarzyści poprowadzili ciekawie i z wyczuciem. Emocje bohaterów, zarówno dorosłych, jak i młodych są przedstawione wiarygodnie.

Grająca główną wśród równorzędnych rolę Agnieszka Grochowska tak opisuje ten film: „«Fucking Bornholm» to przede wszystkim bardzo dobrze napisana historia. Tragikomedia, co jest w mojej ocenie idealnym pomysłem. Mam bowiem poczucie, że sama komedia czy też sam dramat psychologiczny jako gatunek troszeczkę się wyczerpały. Obcujemy z tak absurdalną rzeczywistością na co dzień, że właśnie tragikomedia jest w stanie bardzo dobrze ją opisać. Zwłaszcza taka jak w «Fucking Bornholm». Scenariusz miał ciekawie zbudowane charaktery, mieliśmy wspaniałą obsadę, piękne plenery.” W pochwałach dla sposobu opowiedzenia tej historii wtóruje jej filmowy partner Maciej Stuhr „Kiedy przeczytałem pierwszy raz scenariusz filmu «Fucking Bornholm», stwierdziłem, że nie mam jeszcze takiego gatunku filmowego w swoim repertuarze, a jest to dla mnie zawsze bardzo duża zachęta. Mam na myśli kameralną, prostą opowieść, w której emocje aktorów grają główną rolę i historia tych emocji dzieje się gdzieś podskórnie. Tylko niektóre rzeczy są wypowiedziane, ale bardzo dużo dzieje się wewnątrz bohaterów. Tęskniłem za takim tematem jako aktor i z tym większym zapałem rzuciłem się do pracy nad scenariuszem i rolą Huberta.”

 

Drugą parę w filmie tworzą Jaśmina PolakGrzegorz Damięcki, który uważa, że „to ważny film, ważna historia. W zabawny sposób porusza poważne sprawy, a z tym my, Polacy, mamy problem. Z uśmiechem. Myślę, że o rzeczach najpoważniejszych trzeba próbować mówić z humorem, bo dramaty bywają po prostu komiczne. Swojego bohatera bardzo dobrze rozumiem. Znam jemu podobne historie z życia, nasłuchałem się o nich. Ludzie są bardzo samotni, bardzo pogubieni, potrzebują miłości, ale też potrzebują o niej słyszeć. Bardzo często się miotają, nie wiedzą, jaką podjąć decyzję, boją się zmian. Taki jest Dawid.”

 

«Fucking Bornholm» w moim przekonaniu pokochają kobiety.” – uważa Anna Kazejak. – „Myślę, że to film głównie dla nich, z myślą o nich pisałam scenariusz. To jest opowieść o związkach, o relacjach, więc warto, aby i partnerzy widzek przyszli do kina. Wierzę, że niejedna osoba po seansie powie do swojej drugiej połówki: może my też powinniśmy zacząć o czymś rozmawiać, a nie chować nasze problemy pod dywan. Liczę na to, że będzie to film, który będzie skłaniał do rozmowy i zastanowienia się nad tym, jak sprawić, żeby nasze związki były satysfakcjonujące.”

 





Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!