Łyk sztuki do kawy - Śląski Rembrandt, Rubens, Apelles…
Dzisiaj chcemy zainteresować Was najwybitniejszym malarzem barokowym na Śląsku – Michaelem Willmannem. Opus magnum – tak określano jego prace jeszcze za życia artysty. Willmann nazywany jest śląskim Rembrandtem, Rubensem, Apellesem. Wprawdzie urodził się w Królewcu, ale blisko 50 lat spędził w Lubiążu (wieś na Śląsku) nazywając siebie „wiejskim malarzem”. Jego twórczość sprawiła, że II połowę XVII wieku określono na Śląsku epoką willmanowską. Po II wojnie światowej obrazy artysty zostały rozproszone po Polsce.
W czerni kina – Pan T.
Powstająca z powojennych ruin Warszawa roku 1953 to miejsce, w którym wszystko jest możliwe. Wszechobecna niepewność, donosy i kontrola oswajane są wódką i dobrym towarzystwem, w podziemiach kościoła daje się słyszeć jazz, a przypadkowe spotkanie w toalecie z I sekretarzem Bolesławem Bierutem może zakończyć się niespodziewaną nietrzeźwością.
#GRAMYWDOMU
Już w ten weekend odbędą się pierwsze koncerty w ramach akcji społecznej #gramywdomu. Akcja ma na celu organizację koncertów w postaci LIVE STREAM powiązanych ze zbiórkami publicznymi na rzecz występujących artystów. W dniach 27-29 marca swoje koncerty zagrają Ania Szarmach, zespół Immortal Onion oraz Stanisław Słowiński Quartet.
Aktorstwo to rodzaj narkotyku od którego chcę być uzależniona
Wszystkie moje role uwielbiam, lubię moje postaci, więc nie ma takiej jednej, najukochańszej. Każdej postaci dałam jakąś cząsteczkę siebie, więc mam wielki sentyment do tych filmów. We „Wszystko gra” mogłam się trochę powygłupiać i pośpiewać. „Boże ciało” przyniosło nowy dla mnie rodzaj pracy i ważne spotkanie z Jankiem Komasą. Mam wrażenie, że „Nina” z kolei była pierwszym moim filmem granym w pełni świadomie. Rozumiałam już, co znaczy praca nad postacią, praca ze scenariuszem. Nie ma takich ról, których bym żałowała – z Elizą Rycembel, aktorką, laureatką nagrody za najlepszą rolę drugoplanową w filmie "Boże Ciało" na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, rozmawia Ryszard Jaźwiński.
O złożoności zła - „Sala samobójców. Hejter” Jana Komasy
– Przy okazji filmu „Sala samobójców. Hejter” wydarzyło się parę niezwykłych rzeczy… Zdjęcia zakończyliśmy 22 grudnia 2018 roku i jedną z centralnych nici narracyjnych jest przygotowanie zamachu i zamach na prezydenta miasta. Trzy tygodnie później taki zamach się wydarzył (na prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza – red.). Druga niezwykła rzecz: imiona prezydenta i zamachowca w scenariuszu pokrywają się z tymi rzeczywistymi, a przecież film powstał dużo wcześniej. (…) Dotknęło nas to, co się dzieje i wymyślaliśmy to jako political fiction i nagle się to wydarzyło! To jest bardzo ciężki dla mnie temat i myślę, że będzie to bardzo trudny, mocny film – mówił reżyser Jan Komasa w rozmowie dla Legalnej Kultury.
Zwalczanie pozorów / Biblioteka Kapitana Nemo
Tym razem „Łyk sztuki do kawy” o zwalczaniu pozorów. A my pytamy przewrotnie: ilu z nas zdejmuje książki z półki tylko po to, żeby zetrzeć z nich kurz? ;) Z Kapitanem Nemo szukajmy pomysłów na dobrą lekturę.
PRAWNIK ODPOWIADA
Tu znajdziesz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania z zakresu prawa autorskiego.
