WSPÓLNE SPRAWY
/ Archiwum

Book 2.0, czyli nowe życie książki w cyberkulturze
19.06.13
Badacze cyberkultury sygnalizują problem, jakim jest zagrożenie praw autorskich spowodowane m.in. pojawieniem się sieci peer-to-peer. Wielu użytkowników internetu uważa bowiem, że skoro pliki można z łatwością powielać, nie ma powodów, by nie robić tego za darmo i bez oglądania się na prawa twórców. 3 marca obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Pisarzy, do 9 marca trwa Światowy Tydzień eKsiążki.
Żyjemy w czasach remediacji, czyli w specyficznym okresie, gdy jedno medium będące dominującym środkiem rozpowszechniania literatury zastępowane jest przez inne. Obecnie, tekst rozumiany jako struktura, przez wieki uwięziony najpierw w formie rękopiśmienniczej, a następnie drukowanej, uwalnia się w końcu od materialnej postaci i wkracza w przestrzeń wirtualną. Cyberświat nie oznacza jednak śmierci książki, bo jak pokazuje historia mediów obawy, że nowy przekaźnik przyniesie kres istnienia starego, okazują się nieuzasadnione. Nowe medium jakim jest internet nie jest więc żadnym zagrożeniem dla istnienia literatury. Wręcz przeciwnie, daje jej niespotykane dotąd możliwości. Otwiera szansę na pojawienie się nowych gatunków czy ich intermedialną formę. Pozwala też na ciągłą modyfikację tekstów zarówno przez autora jak i czytelników.
Cyfrowy świat wskrzesza więc książkę do nowego życia, uwalnia od linearności, tradycyjnej typografii, zasad gramatyki, i co najwyżej ogłasza za Rolandem Barthesem jedynie śmierć autora. W kulturze 2.0 pisarz nie jest już autorytarnym kreatorem, a czytelnik jedynie odbiorcą jego zamysłu, ale obaj stają się partnerami we wspólnym tworzeniu. Aby aktywnie uczestniczyć w kulturze, muszą mieć kontakt z cyberprzestrzenią, gdyż tzw. liternet (literatura w sieci i literatura sieci) czerpie inspiracje nie tylko z rzeczywistości, ale też ze świata wirtualnego: filmów, reklam i gier. Dodatkowo liternet przekracza dotychczasowe granice między gatunkami i mediami, rozmywając znaczenie pojęcia książki, która jako book 2.0 staje się równocześnie net artem, performancem i grą.
BOOK 2.0.elektroniczny
Zanim rozpoznano możliwości internetu w tworzeniu nowego typu tekstów, postanowiono zdigitalizować utwory klasyczne.
E-book, choć kopiuje zwykle układ typograficzny tradycyjnej książki i nie powoduje zmian w tekście oryginału, zawiera udogodnienia ułatwiające czytelnikowi lekturę.
Twórcy „Maszyny tekstowej Joyce'a”, elektroniczną wersję „Ulissesa” wzbogacili o skorowidz oraz krytyczne opracowanie. Autorzy „Boewulf Electronic”, oprócz zeskanowanych starodruków, zaoferowali czytelnikom interaktywny słownik wzbogacający wiedzę o tym staroangielskim eposie, zaś projektanci „Virtual Shakespeare” w tekstach angielskiego dramatopisarza rozróżnili odmiennymi kolorami wypowiedzi poszczególnych osób dramatu. Obecne na rynku czytniki dają dodatkowo szansę profilowania rodzaju odbioru: koloru i wielkości czcionki czy charakteru tła. Czytelnicy mogą za ich pomocą robić notatki, tworzyć elektroniczne zakładki czy odszukiwać interesujące fragmenty.
Na początku XXI wieku pojawiły się teksty odzwierciedlające przemianę świata, związaną z cyfryzacją kultury. Są to powieści i wiersze smsowe , blogi, czaty ujęte w formę dramatu. Według krytyków, szczególnie blogi można uznać za nową formę literacką. Ich charakterystyczną cechą jest bowiem wyjątkowa otwartość na kontakt z czytelnikiem, który kolejne pojawiające się fragmenty tekstu może na bieżąco komentować, stając się w pewien sposób anonimowym krytykiem literatury.
BOOK 2.0.hipertekstowy
Świat cyfrowy pozwolił rozwinąć się literaturze hipertekstowej, w której odrębne fragmenty utworu, zwane leksjami połączone są skomplikowaną siecią łączy. Czytelnik, by poznać poszczególne części dzieła, zmuszony jest do uruchamiania wybranych przez siebie linków, umożliwiających mu poruszanie się po kolejnych poziomach narracji. Powieść hipertekstowa z założenia nie jest więc dziełem ostatecznym i linearnym, lecz powstaje w różnych wariantach dopiero w momencie odbioru.
Do pierwszych utworów hipertekstowych należą m.in. hybrydyczny utwór Shelley Jackson zatytułowany „Patchwork Girl”. Ciekawą propozycję stanowią również dwa hiperteksty polskie: powieść Sławomira Shuty zatytułowana „Blok” oraz utwór Radosława Nowakowskiego „Koniec świata Emeryka”. W pierwszym – osią konstrukcyjną powieści jest wisząca w wirtualnym wieżowcu lista lokatorów pewnego bloku Nowej Hucie. Czytelnik, chcąc poznać historie bohaterów, musi korzystać z zawartych w tej liście hiperłączy przemieszczających go do kolejnych mieszkań-fragmentów tekstu. W drugim z hipertekstów opowiedziana jest zaś historia o ostatnim dniu świata mającym się skończyć zgodnie z pewną legendą. Nietypowi narratorzy, do których należą m.in. jabłoń, orzeł, kret czy mucha, nie chcąc biernie na to czekać. Ich zapisane różnymi czcionkami, kolorami i umieszczone w rożnych punktach przestrzeni wypowiedzi nawzajem się przenikają, dzięki czemu czytelnik poznaje historię z wielu punktów widzenia, do których może dotrzeć za pomocą hiperłączy, pojawiających się w kolejnych leksjach utworu.
BOOK 2.0.konwergencyjny
Książka konwergencyjna to kolejny etap w rozwoju literatury cyberświata. Choć tradycyjnie rozumiana narracja wciąż stanowi w niej podstawę budowania historii, forma papierowa jest dla niej jedynie punktem wyjścia. Odbiorca, oprócz tekstu w formie drukowanej, ma także do czynienia z całym szeregiem multimedialnych rozszerzeń zawartych w internecie: map, animacji, portretów bohaterów itp.
Przykładem takiej publikacji jest m.in. dzieło Khaleda Hosseini „Kite Runner”, połączone z dedykowaną mu stroną internetową, na której czytelnik, po obejrzeniu animacji latawca, w menu na dole strony może skorzystać z zakładek, ukrywających wiele dodatkowych informacji związanych z powieścią. Bardziej aktywni odbiorcy mogą także wypuścić własny latawiec z tekstem życzeń czy próśb do innych użytkowników strony lub wziąć udział w konkursie, którego wygraną jest wycieczka do Hollywood.
BOOK 2.0.multimedialny
Pisarze, być może zainspirowani zabawką zwaną LeapFrogiem, odkryli, że tekst umieszczony w przestrzeni wirtualnej może zostać wzbogacony o efekty multimedialne. Dzieło literackie zaprezentowane w takim kontekście nie tylko wymusza na czytelniku czytanie alinearne, ale również metaczytanie, czyli przyswajanie naraz tekstu, dźwięków i filmowych obrazów.
Przykładem hipermadialnej literatury są dzieła Stuarta Moulthropa, współzałożyciela stowarzyszenia sztuki elektronicznej TINAC. Dzieła nazywane przez twórcę „instrumentami tekstowymi” wskazują na inspiracje komiksem oraz grami komputerowymi. Pisarz do hipertekstowej historii dodaje animowane ikonki, efekty dźwiękowe i wideo. Podobnie angażujący różne zmysły tekst został stworzony przez Johna McDaida w dziele „Uncle Buddy’s Phantom Funhouse”. Czytelnik przyjmuje w nim rolę detektywa-amatora i usiłuje z pomocą pozostawionych mu przez wuja materiałów m.in. fotografii, szkiców, korespondencji mailowej, osobistej talii Tarota i kolekcji muzyki, dowiedzieć się czegoś o jego zaginięciu.
Opowiadaniem hipermedialnym, odsyłającym za pomocą licznych linków do map w Google’a, utworów muzycznych, filmów czy zdjęć jest również projekt „Jednak, krótka historia: to nie takie straszne” autorstwa Tomasza Gołębiowskiego i Andrzeja Pająka opowiadający o wirtualnej górskiej wyprawie niedoświadczonego w rzeczywistej wspinaczce mieszczucha.
BOOK 2.0.interaktywny
W książce interaktywnej czytelnik musi nie tylko dokonywać wyboru kolejnych ścieżek narracyjnych, ale także współtworzyć utwór. Tekst nie ma więc ustalonej struktury, lecz powstaje dopiero w procesie interakcji z odbiorcą. Czytanie nie jest więc ani odszyfrowywaniem zamysłu autora ani zabawą w odkrywanie wariantów realizacji tekstu, a staje się aktem twórczym umożliwiającym w ogóle zaistnienie dzieła.
Taki kreatywny czytelnik jest niezbędny, by w ogóle mógł powstać utwór Judy Malloy zatytułowany „Uncle Roger”. Autorka założyła w sieci temat i każdy chętny internauta mógł po zalogowaniu się napisać fragment historii, a następnie zaznaczyć w nim słowo - późniejszy link, pozwalający na odczytanie stworzonej przez niego części dzieła. Znacznie mniejszą ufność w twórcze zdolności czytelników wyrazili natomiast autorzy projektów „Hitalia”, „Rok bez siedmiu minut” czy wiersza „Motyl na końcu skały”, pisanego wspólnie z internautami podczas czatu poetyckiego na portalu onet.pl. Nie ograniczyli się bowiem jedynie do wymyślenia początku swych dzieł, ale koordynowali projekty, na bieżąco selekcjonując nadesłane przez współautorów teksty.
BOOK 2.0.performatywny
Literatura multimedialna nabiera czasem cech performance’u. Jej odbiorca bierze udział w publicznym zaistnieniu utworu. Projekty artystyczne tego typu zakładają i otwartość formalną tekstu na działania odbiorców i wpływ przypadku. Celem literatury performatywnej jest maksymalne zaktywizowanie czytelnika, który zainspirowany pomysłem autora staje się dobrowolnie uczestnikiem literackiego spektaklu. Z uwagi na nieprzewidywalność jego reakcji, wyjściowy pomysł twórcy nie może mieć określonej szczegółowo fabuły i konstrukcji – tekst staje się artystycznym dziełem dopiero podczas jego publicznej realizacji.
Niemiecki artysta, Johannes Auer, w ramach swego dzieła, zatytułowanego „Fabryka sprzedaży”, rozprowadził najpierw za pośrednictwem internetu T-shirty z kilkunastoma fragmentami tekstu, a następnie namówił ich właścicieli, by po zalogowaniu się na stronie ogłosili publicznie, gdzie i kiedy pojawią się na ulicy w nowym ubraniu. Dzięki ich aktywności udało mu się stworzyć rodzaj ruchomej wystawy literatury. W kolejnym projekcie „Zabij wiersz” zaproponował z kolei czytelnikom specyficzną zabawę z digitalną poezją polegającą na czytaniu wierszy i zmienianiu ich treści strzałem ze specjalnego zakupionego wcześniej pistoletu.
Cyberksiążka wśród piratów
Funkcjonowanie literatury w cyberświecie przynosi oprócz nowych, interesujących utworów oraz zwiększonego dostępu do dzieł także nierozwiązane na razie problemy praw autorskich, a także kontrowersyjną, szczególnie dla purystów językowych, przemianę języka. Netspeak, czyli sieciowy dialekt, służący początkowo jako żargon hakerski, staje się powoli także językiem literatury. Book 2.0 zawiera często słowa okaleczone, charakterystyczne dla języka mówionego, akronimy, emotikony i nieudane neologizmy. W sposób nie zawsze uzasadniony konceptem dzieła autorzy upraszczają składnię, zastępując rozbudowane i poprawne konstrukcje, językiem bardziej komunikatywnym, ale znacznie uboższym.
Innym problemem, który sygnalizują badacze cyberkultury jest zagrożenie praw autorskich spowodowane m.in. pojawieniem się sieci peer-to-peer. Wielu użytkowników internetu uważa bowiem, że skoro pliki można z łatwością powielać, nie ma powodów, by nie robić tego za darmo. Pomysłodawcy selfpublishingu i wydawnictwa, korzystające z e-commerce, usiłując ochronić się przed działaniami naruszającymi dobra materialne autorów, wymyślają coraz to nowe formy zabezpieczeń ograniczających darmowe kopiowanie e-booków. Niestety, sama idea pliku zakłada możliwość powielania, zatem pomysły wydawnictw na rozwiązanie problemu wydają się z założenia chybione.
Sensowną alternatywą okazuje się być propozycja Lawrence'a Lessiga, przedstawiona w książce „Wolna kultura”, według którego twórcy rejestrujący swoje utwory w formie zgłoszenia on-line nie tylko mieliby większą kontrolę nad przysługującym im prawem majątkowym oraz tworzyliby ogólnodostępną bazę utworów chronionych, ale także uwolniliby do publicznej domeny utwory niemające dla nich rynkowej wartości.
Być może jednak prawdziwym rozwiązaniem problemu piractwa internetowego byłoby dopiero upowszechnienie tzw. szerokopasmowej kultury, w której opłaty za konkretne pozycje zastąpione zostałyby przez abonamenty. Rozwiązałoby to również problem bibliotek cyfrowych, takich jak np. stworzony przez Michaela Harta projekt Gutenberg czy internetowa biblioteka Google Book Search. Abonamentowy dostęp do kultury ułatwiłby czytelnikom bycie uczciwymi za stosunkowe niewielkie pieniądze.
Karolina Haka-Makowiecka
Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura


Archiwum – na skróty
