Niezwykła historia filmowej „Wiernej rzeki”

POLECAMY

/ Archiwum

Niezwykła historia filmowej „Wiernej rzeki”

Niezwykła historia filmowej „Wiernej rzeki”

04.09.13

„Rok 1863” to jeden z najcenniejszych zabytków polskiego filmu. Pierwsza adptacja „Wiernej rzeki” Stefana Żeromskiego z 1922 została pieczołowicie odrestaurowana na podstawie dwóch zachowanych wersji, które,w pewnym stopniu różnią się od siebie. Niezwykłe efekty żmudnej pracy konserwatorów obejrzeli mieszkańcy Zamościa i liczni turyści, którzy przyjechali na Zamojski Festiwal Filmowy. 

 

Uroczysty pokaz archiwalnego filmu Edwarda Puchalskiego odbył się w sobotę 17 sierpnia 2013 r. na Rynku Wielkim w Zamościu, kolejne pokazy: w Sandomierzu (29 sierpnia), w Siemiatyczach (30 sierpnia) oraz w Warszawie (w drugiej połowie września).

 

Nowa wersja „1863” powstała w pracowniach Filmoteki Narodowej, która w ramach programu Nitrofilm  i przy pomocy unijnych dotacji odnawia zabytkowe dzieła przedwojennego niemego filmu. Do tej pory światło dzienne ujrzały tak głośne tytuły, jak „Pan Tadeusz” Ryszarda Ordyńskiego czy słynna niemiecka „Mania” z Polą Negri.

 

Filmoteka Narodowa zaprosiła do współpracy jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów filmowych – Michała Lorenza, który skomponował pełną ścieżkę dźwiękową do obrazu. Na zamojskim festiwalu usłyszeliśmy ją w wykonaniu zespołu DesOrient, który towarzyszy ogólnopolskiej trasie „Roku 1863”.

 

„Wierna rzeka” Stefana Żeromskiego to jedna z najsłynniejszych opowieści z czasów Powstania Styczniowego. Jej popularność i filmowe walory wynikają z melodramatycznego, mocno romansowego charakteru książki. Dzieje miłości rannego powstańca i opiekującej się nim Salomei rozgrzewały wyobraźnię licznych pokoleń i wyciskały łzy z oczu. W latach 80. znakomitą, adaptację zaproponował Tadeusz Chmielewski. Od tego czasu bohaterowie „Wiernej rzeki” mają w naszej wyobraźni atrakcyjne twarze Olgierda Łukaszewicza i Małgorzaty Pieczyńskiej.

 

 

Kadry pochodzą ze strony: nitrofilm.pl

 

W filmie Puchalskiego widzimy starych mistrzów kina i teatru – Aleksandra Zelwerowicza, Stanisławę Chrzanowską, Helenę Marcello-Palińską. Para głównych bohaterów została oceniona przez prasę nierówno. „P. Hryniewiczówna nie powinna była grać rolę bohaterki, nie ma ku temu żadnych danych. Jest sztywna i mało podkreśla akcent dramatyczny. P. R. Sobiszewski posiada wyjątkowe warunki ekranowe. Gra doskonale i wybija się bezsprzecznie na pierwsze miejsce śród artystów filmowych”, czytamy w przedwojennej prasie. „Sceny zbiorowe bardzo udatne, tylko dlaczego chłopi są ciągle w świątecznych strojach?”, dramatycznie pytał recenzent. Jak przyznawał inny, wad obrazu nie jest wiele, chociaż „pan Edward Puchalski pracuje metodami starymi, brak mu zupełnie kultury artystycznej i nie opanowuje sytuacji. Rok 1863 osnuty na tle genjalnej powieści Stefana Żeromskiego 'Wierna rzeka' wykonany jest technicznie bardzo starannie”.

 

Prace nad rekonstrukcją tego cieszącego się zawczasu dużą popularnością filmu trwały blisko dwa lata. Co ciekawe, konserwatorzy z Filmoteki mieli w archiwach dwie wersje filmu, z których druga, znacznie starsza, nosi ślady eksperymentów montażowych, nie do końca udanych, ale wartych odnotowania. Widać próby nałożenia plansz z napisami na kadr z filmu, co nie do końca się udało, napisy są bowiem mało czytelne. „Rok 1863” to tzw. film wirażowy, czyli pokolorowany – poszczególnym sekwencjom nadana została jednolita barwa.  „W zależności od scenerii: sceny mające miejsce w ciągu dnia miały kolor ugrowy, sceny nocne były szmaragdowe, sekwencja rewizji u Salomei, czyli moment o szczególnym napięciu dramatycznym zabarwiony był na pomarańczowo, wszystkie plansze były seledynowe”, piszą specjaliści z Filmoteki Narodowej, którzy zdecydowali się jako wzór przyjąć wersję pierwszą. Te stonowane barwy bardziej odpowiadały im niż zbyt śmiałe eksperymenty w nowej wersji. „Jeśli jakieś ujęcie w oryginale było żółte i wstawiamy do niego kilkanaście brakujących klatek, które w późniejszej wersji były np. różowe, to oczywiście 'przefarbujemy' je cyfrowo na odpowiedni kolor i wyrównamy wszystko tak, żeby w każdej sekwencji kolory były jednolite”, piszą na tzw. nitroblogu, czyli stronie internetowej projektu Nitrofilm.

 

 

 

Efekty wspólnej pracy współczesnych konserwatorów i specjalistów od techniki filmowej, kompozytora i zespołu, a także przedwojennych artystów, oglądać mogliśmy między innymi na Zamojskim Festiwalu Filmowym. Niebawem kolejne pokazy w Sandomierzu, Siemiatyczach i Warszawie. W ten sposób Legalna Kultura, współorganizator wydarzeń, chce przybliżyć Polakom dorobek przedwojennego polskiego kina artystycznego.

 

Anna Wróblewska

 




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!